Gdy ujrzałam tę książkę zapowiedziach, pomyślałam, że to świetny tytuł! No, bo, kto by nie chciał poznać tego, co skrywa się w owocach i warzywa? W dodatku w takiej barwnej i ciekawej formie?
Mój entuzjazm wzrósł, gdy książka trafiła w moje ręce, ale po dotarciu do 3 strony wyparował bezpowrotnie.
Mankamentem, znacznym, tej publikacji jest to, że zasadniczo tylko dwie pierwsze jej strony to tekst. Potem to tylko obrazki. Przyznaję – świetne, ale zdecydowanie nie ułatwia to odkrywania tego, na co wskazuje tytuł. Dlaczego? Otóż każdorazowo trzeba cofać się do początku i szukać wzrokiem witamin i innych składników, by rozszyfrować, co w danym owocu/warzywie się znajduje. I o ile jeszcze pierwsze strony za \”legendą\” można uznać za całkiem rozrywkowe i ćwiczące spostrzegawczość, to w dalszej perspektywie jest to po prostu męczące. Zarówno dla dziecka, jak i dorosłego.
O samych \”bohaterach\” wnętrza warzyw i owoców, także jest niewiele. Raptem dwa zdania i to w takiej bardzo luźnej formie. Zdecydowanie lepiej byłoby, gdyby te informacje znajdowały się na każdej stronie, a autorka \”sypnęła\” liczniejszymi informacjami na temat witamin, składników mineralnych i innych, które rozbudziłyby w dziecku ciekawość. W dorosłym również. Przekroje: owoce i warzywa przypomina w tej formie książkę z piktogramami, ale taką, którą trudno rozszyfrować, nawet zaglądając do \”legendy\”, bo i tak trzeba szukać, nim odkryje się, o którym ukrytym ?bohaterze?mowa. No i same strony wydają się puste, pomimo mnogości szczegółów.
I tak jak wspomniałam – szata graficzna – jest fenomenalna. Żywe barwy, ciekawie zobrazowani główni bohaterowie tegoż zamieszania. A i same warzywa i owoce przedstawione tak, że bez problemu dziecko rozpoznaje, z czym ma do czynienia. Ilustracje cieszą oko, przykuwają wzrok, ale czy to wystarczy, by cieszyć się z czasu spędzonego z tą publikacją?
Domniemam, że założeniem tej publikacji, była nauka przez zabawę, ale wyszło średnio. Nawet gorzej niż średnio. Potencjał, choć zacny, niestety nie został wykorzystany. Trudno odkrywać tajemnice warzyw i owoców, gdy cały czas trzeba się cofać do pierwszych dwóch stron, a i tak musieć uważnie rozglądać się za konkretnym \”szczegółem\”. Niestety, ale nie jest to forma zainteresowania dziecka zgłębianiem otaczającego je świata i zachęcania do nauki.
I nie rekompensuje tego nawet zamieszony na końcu publikacji labirynt.
Sabina Ślusarz