Historia Eda i Lorraine Warrenów stała się niezwykle znana dzięki filmowi Jamesa Wana, znanemu reżyserowi filmów grozy. Podejrzewam, że przed takimi filmami jak \”Obecność\” czy \”Annabelle\” nikt kto nie był zainteresowany okultyzmem, nie słyszał o tych demonologach. Sięgając po kolejną część wydawniczą o małżeństwie Eda i Lorraine Warrenów pt. \”Przeklęty. Historia domu Smurlów\” można przekonać się o tym, co działo się za drzwiami słynnego domu w Pittson w Pensylwanii.
Książka powstała na podstawie świadectw ośmiorga mieszkańców domu przy Chase Street 328-320, a także zeznań ponad dwudziestu osób z lat 1985- 1987. Nie jest to więc forma powieści grozy, a raczej przedstawienie historii, wydarzeń oraz wywiadów osób, które zetknęły się z tym, co wydarzyło się w wyżej wymienionym domu. Możemy więc przeczytać między innymi, że kurki w kranach odkręcały się i zakręcały samoistnie, radio włączało nawet wówczas, gdy nie było podłączone do prądu, krzesła poruszały się i kiwały, jakby rzeczywiście ktoś na nich siedział. To tylko kilka z wielu opisanych zjawisk, o których przeczytamy w książce.
Opisy są sugestywne – dają do myślenia. To klasyczna książka w tematyce opętań i nawiedzeń. Pytanie jednak brzmi, czy czytając tę książkę, można się bać? To już naprawdę zależy od naszego indywidualnego podejścia. Jeśli jesteśmy osobami, które są bardzo przesądne i potraktujemy tę historię jako zapis prawdziwych faktów i wydarzeń – to może nam przyjść z trudem przeczytanie powieści do końca. Jeżeli jednak poddajemy wątpliwości podobne zdarzenia – to nie poczujemy nawet dreszczyku emocji. Nie znaczy to, że lektura będzie nudna dla osób sceptycznie nastawionych do tematyki opętań. Lektura wywiadów oraz relacji osób, które zetknęły się z domem, jest naprawdę wciągająca.
Podsumowując, \”Przeklęty. Historia domu Smurlów\” to nie fikcyjna powieść grozy, w której przyjdzie nam napotkać wampiry czy głodne naszych mózgów zombie. To relacje świadków – policjantów, duchownych, demonologów i mieszkańców samego domu. Zadacie więc pytanie – czemu Smurlowie nie wyprowadzili się z domu, skoro rezydencja jest nawiedzona. Na to i wiele innych pytań znajdziecie odpowiedź w książce. Jeśli naprawdę chcecie się wczuć w klimat tej opowieści – zapalcie świece, zgaście światło i zacznijcie tę lekturę o północy – o ile się odważycie.
Łukasz Szczygło