Ręka do góry, kto śledził choć raz przygody Indiany Jonesa i chciał mu towarzyszyć? Kogo nie pociągają Was podróże w egzotyczne miejsca i łamigłówki do rozwiązania? Teraz macie szansę wziąć udział w takiej właśnie wyprawie i to nie wychodząc z domu.
Wydawnictwo Egmont rozpoczęło niedawno nową serię gier książkowych Escape Quest, które łączą w sobie elementy powieści paragrafowej, gry role-playing oraz zagadek w stylu escape room. Brzmi dobrze? Pierwszy tom, Poszukiwacze Zaginionego Skarbu, jest dosyć zachęcający.
Czytelnik-gracz wciela się w rolę \”adepta eksploracji\”, którego tajemnicza Akademia wysyła śladem słynnej badaczki Sary Edson-Taylor. Kobieta zniknęła pozostawiając jedynie testament i mnóstwo wskazówek, które prowadzą do odnalezionych przez nią bezcennych skarbów. Są one ukryte w różnych miejscach na terenie całego świata, od europejskich miast, poprzez azjatyckie świątynie, aż po południowoamerykańską dżunglę.
Od strony technicznej gra przypomina Dziennik 29, przy czym zawarte w niej zagadki chyba są nieco łatwiejsze (co nie oznacza, że wszystkie są proste, co to, to nie). Główna różnica polega na swoistym wędrowaniu po książce. Nie przegląda się jej normalnie strona po stronie, a raczej \”skacze\”. Rozwiązaniem każdej zagadki jest zawsze liczba będąca jednocześnie numerem strony, na którą musimy się przenieść w następnej kolejności. Czy dobrze rozwiązaliśmy dane zadanie, możemy przekonać się zerkając w lewy górny róg – widniejące w nim numery powinny pokrywać się z numerem stron, z których tu trafiliśmy.
Zagadki są różnego typu. Niektóre sprawdzają nasze zdolności matematyczne, inne logiczne myślenie, a jeszcze inne spostrzegawczość. Czasem rozwiązanie wymaga złożenia stron w odpowiedni sposób, czasem niestety trzeba się domyślić, o co chodziło autorowi, bo zadanie może okazać się mało precyzyjne (na szczęście, nie ma wielu takich przypadków). Na samym końcu książki znajdują się także podpowiedzi i rozwiązania. To dla tych, którzy stracili już cierpliwość. Przyznaję się do kilkukrotnego sprawdzenia tych właśnie stron, ale cicho-sza!
Od strony literackiej nie jest tak kolorowo. Sama historia jest dosyć prosta, by nie rzec banalna. W każdym miejscu spotkamy osobę, które przekaże nam dalsze instrukcje lub przedmiot zostawiony przez badaczkę. Podążanie za wskazówkami to podróż od punktu do punktu. I tyle. Ale nie oszukujmy się – nie sięgamy po tego typu gry dla barwnej opowieści, a głównie dla znajdujących się w niej zadań do rozwiązania.
Podsumowując, jeśli lubicie łamigłówki i wyzwania dla swoich szarych komórek, myślę, że Poszukiwacze Zaginionego Skarbu przypadną Wam do gustu.
Katarzyna Abramova