Nie jest tajemnicą, że uwielbiam książki młodzieżowe, szczególnie te, które posiadają wątek fantastyczny. W tym wypadku, zupełnie odwrotnie niż w przypadku książek dla dorosłych, wątek miłosny zupełnie mi nie przeszkadza. Dlatego właśnie, chociaż \”Orzechowa Czarownica\” jest powieścią trafiającą raczej do młodszej młodzieży, bardzo chciałam ją przeczytać.
Niesamowity, tajemniczy ogród jest centrum powieści. Wokół niego krąży cała historia, choć jego bramy są zamknięte od wielu, wielu lat. Mieszkańcy miasteczka zdają się nie zwracać na to uwagi, dla nich kłódki strzegące wejścia zdają się być rzeczą zwyczajną. Dla Hazel jednak jest to niezrozumiałe i pragnie odkryć tajemnicę ogrodu, który do niej szepce i przemawia. Aby rozwikłać tę zagadkę, dziewczyna potrzebuje pomocy cichego i nieśmiałego chłopca – Colina, który dzięki rozległej wiedzy z zakresu fizyki może razem z Hazel uratować miejski ogród.
Hazel została adoptowana, nie może odnaleźć się w nowej szkole, a jej przebojowość, energia i ciekawość wcale nie pomagają znaleźć nowych przyjaciół. Lekko buntownicza dziewczyna stara się przeżyć każdy kolejny dzień, w czym wcale nie pomaga fakt, że jeszcze ani razu nie spotkała swojego nowego opiekuna. W ten sposób Hazel zostaje szkolnym wyrzutkiem i podczas przerwy śniadaniowej siada obok cichego, zaczytanego chłopca – Collina. Przez długi czas nastolatkowie nie potrafią ze sobą rozmawiać, jednak pewnego dnia znajdują wspólne porozumienie i razem starają się rozwikłać tajemnicę starego, opuszczonego ogrodu.
Co do postaci nie mam żadnych zastrzeżeń. Hazel o dziwo nie była jedną z tych irytujących głównych bohaterek, które wszystko robią wbrew zdrowemu rozsądkowi. Co do Colina, bo on tuż obok tej niesfornej dziewczyny gra także główne skrzypce w powieści, mogę zrozumieć, że młody chłopiec wstydzi się rozmawiać z dziewczynami, jednak nie wszystko mi tutaj grało. Międzi Colinem i Hazel rodzi się uczucie, choć nie od początku sobie to uświadamiają ? w tym przypadku Colin ma pełne prawo być lekko zawstydzony. Jednak jego nieśmiałość przejawia się w stosunku do każdego rówieśnika, a jeśli chodzi o dorosłych wszystko nagle mija i chłopak nie ma oporu, żeby z nimi rozmawiać. Być może czuje się w ich towarzystwie bardziej pewny siebie, nie wiem, ale jest to jedyny (maleńki) zarzut, jeśli chodzi o postacie.
Sama akcja, jak to w książkach młodzieżowych, płynie dosyć wartko. Choć nie ma tutaj żadnych wybuchów i nieoczekiwanych zwrotów akcji, to z każdą stroną odkrywamy jakieś kolejne, nieznane fakty. \”Orzechowa Czarownica\” przypominała mi odrobinę książki, jakie czytałam będąc nastolatką ? autorstwa Krystyny Siesickiej lub Małgorzaty Musierowicz. Historia prowadzi nas przez odkrywanie i zdobywanie informacji do kulminacyjnego momentu, w którym wszystko staje się jasne. Wątek miłośny, jak wspomniałam we wstępie, jest naprawdę niegroźny. Pierwsze, najczystsze uczucie, jakie powoli rodzi się w sercach dwójki nastolatków jest naprawdę urocze i niewinne.
Rozwiązanie całej historii jest dosyć zaskakujące nawet dla mnie, dlatego uważam że nastolatek, który sięgnie po tę książkę będzie jeszcze bardziej zszokowany. Chociaż jest również pewien element, do którego mogłabym się doczepić, nie mogę o nim napisać, żeby nie zaspojlerować Wam tej powieści. Dla tych, którzy przeczytali już \”Orzechową Czarownicę\” napiszę jedynie, że chodzi mi tutaj o mieszkańców miasteczka.
Spodziewałam się, że w książce będzie więcej fantastycznych elementów, dlatego muszę obniżyć lekko ocenę. Dzięki temu jednak jest to pozycja dla nastolatków, którzy nie znają jeszcze kategorii fantasy, a tak lekki wątek może ich zachęcić do bliższego poznania tego niesamowitego świata. Powieść bardziej spodoba się zapewne płci żeńskiej, ale nie ma przeciwwskazań, aby przeczytał ją także chłopiec. Polecam szczególnie na lato, ponieważ lekko się ją czyta i nie zajmie dużo miejsca w walizce.
Anita Szynal