Zamknięta społeczność zawsze budzi ciekawość reszty. Tak jest i w tym przypadku. Niemal odizolowane osiedle na którym mieszkają najbogatsi i najlepsi? Chyba nic więcej nie muszę dodawać. Najnowsza książka Jenny Blackhusrt skupia się właśnie na takim miejscu. Gdy jedna z mieszkanek zamkniętego osiedla, ginie w nieszczęśliwym wypadku, nikt nie spodziewa się, że mogła stać za tym osoba trzeci. Jednak spokój mieszkańców zakłóca tajemniczy mężczyzna, który zapowiada podcast, w którym ma zamiar zdradzić tajemnice wszystkich, którzy byli wtedy na miejscu zdarzenia, a na końcu zdradzić, kto przyczynił się do śmierci Eriki. Na mieszkańców osiedla pada blady strach. Okazuje się, że wszyscy skrywają tajemnice. Nikt nie odsłania wszystkich swoich sekretów.
Kto kryje się pod tajemniczym pseudonimem Andy Nool?
Fabuła zapowiadała się bardzo ciekawie. Miałam ochotę na dobry thriller, w którym znalazłabym chociaż kapkę tych wszystkich emocji, jakie można znaleźć w powieści Agathy Christie I nie było już nikogo. Niestety, tak się nie stało. To chyba najgorsza książka Jenny Blackhurst jaką do tej pory czytałam, a szkoda, bo bardzo lubię powieści tej autorki. Chociaż starała się stworzyć odpowiedni klimat, półsłówkami pokazać, że wszyscy mieszkańcy mają jakieś tajemnice, nie udało jej się to. Miałam wrażenie, że tę odrobinkę zainteresowania, jakie wzbudzała jednym zdaniem, zaraz niszczyła kolejnym rozdziałem. Czułam się bardzo zawiedziona również podcastami – oczekiwałam dokładnych relacji, zapisków jakie Andy Nool sporządził, wszystkich jego odkrytych tajemnic. Oczekiwałam smakowitych kąsków, które wstrząsną spokojną społecznością, ale… obeszłam się smakiem. Gdy bohaterowie rozmawiali i podcaście, ja nie wiedziałam o co chodzi. Finałowe sceny również nie wzbudziły we mnie wielkich emocji, raczej przeczytałam tę książkę z przymusu i poczucia obowiązku. Zabrakło tutaj tej iskry, która spowodowałaby, że nie mogłabym się od Ktoś tu kłamie oderwać.
Bohaterów na scenie tego dramatu pojawia się sporo. Każdy z mieszkańców zamkniętego osiedla ma tajemnice; każdy jest inny, wyjątkowy. Po pierwszym rozdziale wiedziałam, że poznawanie ich charakterów, tajemnic, życia za zamkniętymi drzwiami będzie szalenie intrygujące, ale… Tego również zabrakło. Po dobrych pierwszych stronach, bohaterowie stali się miałcy i nijacy. Nudni i mdli. Nieciekawi i bezbarwni. Zlewali się w jedną masę, nie sposób do odróżnienia i wyodrębnienia.
Niestety, Ktoś tu kłamie nie jest dobrą lekturą. Nie wzbudza żadnych emocji, a nawet irytuje i denerwuje. To jedna z najgorszych książek Jenny Blackhurst jakie do tej pory przeczytałam.
Katarzyna Krasoń