Benjamin Franklin kojarzony jest z amerykańskim banknotem studolarowym, z wynalazkiem piorunochronu oraz z Deklaracją Niepodległości oraz Konstytucji Stanów Zjednoczonych, których był jednym z sygnatariuszy. Nie był natomiast prezydentem USA, choć przez wiele osób jest tak kojarzony. Co można o nim więcej powiedzieć? Tak naprawdę można godzinami snuć historie na jego temat, był bowiem niezwykle barwną osobistością o szerokich, renesansowych wręcz zainteresowaniach. Był wynalazcą, drukarzem, uczonym, filozofem, tworzył też obrazy, a w schyłkowej fazie swojego życia zainteresował się polityką, prowadził też działalność publicystyczną i zajmował się wolnomularstwem. Jest określany mianem jednego z ?ojców założycieli? Stanów Zjednoczonych Ameryki.
Przede wszystkim jednak interesujące jest to, jakim człowiekiem był Franklin, jakie cechy charakteru predysponowały go do takich osiągnięć, jakie były jego korzenie. O tym wszystkim przeczytamy dzięki niezwykłej biografii tego niezwykłego, a jednocześnie całkiem zwyczajnego człowieka pt. \”Benjamin Franklin\”. Opowieść o tej fascynującej postaci mógł snuć tylko wybitny biograf, który doskonale potrafił oddać zarówno geniusz człowieka, ale też czysto ludzkie słabości.
Walter Isaacsson, amerykański pisarz i biograf, były prezes CNN i redaktor naczelny magazynu \”Time\”, w opublikowanej nakładem Wydawnictwa Zysk i S-ka książce doskonale nakreślił portret człowieka, który wymykał się wszelkim schematom, który z wielka pasją i zaangażowaniem podchodził do wszystkiego co robił, choć zarówno w życiu osobistym, jak i politycznym był osobą raczej rozważną i nieco zdystansowaną. Nie można w jego przypadku mówić o porywach namiętności, za to z pewnością można docenić cięty język, erudycję i umiejętność ripostowania. Tym samym biografia tego wielkiego człowieka, jest lekturą nie tylko poszerzającą naszą wiedzę, ale i niezwykle zajmującą. Rzetelne podejście autora do tematu czy opieranie się na źródłach, nie odebrały książce lekkości – czyta się ją niczym najlepszą powieść, tym bardziej wciągającą, że opowiadającą o prawdziwych wydarzeniach. Jednocześnie barwny styl pisarza nie odebrał książce biograficznego charakteru, nie jest to zatem powieść biograficzna. Książka zawiera również prawdziwą niespodziankę – zdjęcia i ilustracje, na których widnieje m.in. miejsce urodzenia Franklina w Bostonie, jego obrazy, zaprojektowane przez niego urządzenia.
Dzięki biografii przynosimy się do Anglii, stamtąd bowiem pochodzi rodzina Franklina, dziesiątego dziecka, najmłodszego syna najmłodszych synów w pięciu pokoleniach. Być może to bycie najmłodszym i konieczność radzenia sobie samodzielnie, a może po prostu dobre geny czy też sposób wychowania zaważyły o jego kierunku rozwoju, a może po prostu jego talent trafił na podatny, amerykański grunt. Rodzina Benjamina Franklina była zmuszona emigrować do Ameryki w poszukiwaniu chleba, bowiem jego ojciec szybko założył rodzinę, a rodzące się jedno po drugim dzieci, zmusiły go do poszukiwania alternatywy dla dotychczasowego zajęcia. Co prawda po zakończeniu terminu został cenionym i dobrze opłacanym pracownikiem kuźni brata, ale pracy nie wystarczało dla ich obu szczególnie, że ich rodziny okazały się bardzo szybko rozrastać. Tym samym Josiah Franklin wyruszył w 1683 roku wraz z żoną i trójką dzieci do Ameryki, w poszukiwaniu nowego życia. Tu trafił na prawdziwą żyłę złota, zajął się bowiem przetapianiem zwierzęcego łoju i wyrabianiem z niego świec i mydła. Jako że akurat w tamtym momencie towary te stawały się – z dóbr luksusowych – towarami codziennego użytku, na brak pracy Josiak nie mógł narzekać. Benjamin urodził się w Bostonie w 1706 roku, a od małego był przywódcą i prowodyrem fascynujących zabaw, toczących się w pobliżu rzeki Charles. Pewne cechy charakteru, m.in. odwagę i niezłomność, odziedziczył po ojcu, a choć nie należał do tzw. \”grzecznych dzieci\”, to już we wczesnym wieku ujawniły się jego talenty organizacyjne, co przełożyło się na umiejętność organizowania przedsięwzięć i różnorakich projektów pożytku publicznego.
Z tego niezwykłego chłopca, na naszych oczach wyrasta niezwykły młody człowiek, który – według rodzinnych planów – miał zostać księdzem. Projekt ten popierał szczególnie stryj Benjamina, szybko okazało się jednak, że sceptyczny, dociekliwy, kpiarski styl nie rokują dobrze, a o chłopcu można powiedzieć wszystko, ale nie to, że jest religijny. Czytamy zatem o tym o szkole czytania i pisania, do której trafił na rok, o rozległych zainteresowaniach Franklina, od nauki (tej niesformalizowanej), po politykę, dyplomację, dziennikarstwo. Szybko stał się aktywny zawodowo, rozpoczynając pracę od terminowania u swojego ojca, a następnie – u brata, który właśnie powrócił z Anglii by założyć drukarnię.
Czytamy też o życiu osobistym Benjamina, choć ono zdecydowanie kryje się w cieniu wszystkich jego aktywności. Rzutki przedsiębiorca, wynalazca, postać rubaszna i zabawna (choć jego cięte riposty zapewne przysporzyły mu wrogów), nieustannie poszukująca, doskonaląca się, ciekawa otaczającego go świata, poddająca w wątpliwość wszystko i rozkładająca wszystko na czynniki pierwsze. A jednocześnie poważny myśliciel, człowiek krytykowany przez różne sfery, który dzięki swojemu egocentryzmowi był w stanie tyle osiągnąć.
Mimo iż z biografii bije podziw autora dla Benjamina Franklina, nie jest to książka stronnicza, mamy możliwość zapoznać się z różnymi zachowaniami tego niezwykłego człowieka i z różnymi zdaniami na jego temat. Niezależnie od jego oceny, od kwestii moralnych czy nawet ekonomicznych, nie można odmówić mu wychodzenia poza schematy, niezwykłego umysłu i odwagi w realizacji najbardziej nawet śmiałych przedsięwzięć!
Justyna Gul