Autor rozpoczyna swą opowieść od przedstawienia motywów swojego wyjazdu, który stał się początkiem tytułowej podróży. Byłby to zabieg ciekawy jednak w tym wypadku mamy do czynienia z jakimś zupełnie bezrefleksyjnym (wobec siebie) rozliczeniem z miejscem swojego pochodzenia, z ludźmi tam mieszkającymi, z rodziną czy dotychczasowymi znajomymi. W ten sposób autor niestety zniechęca czytelnika do siebie. Denerwuje od pierwszych stron książki. Wygląda na niesamowicie sfrustrowanego, zblazowanego i nieumiejącego dojść do porozumienia przede wszystkim z samym sobą. Książka ta jednak traktuje o podróży autostopem na Ural, więc po przebrnięciu przez rozterki bohatera skupmy się na clou sprawy. Autor przeżył niewątpliwie przygodę życia, której nie jeden z nas mógłby pozazdrościć. I tu właściwie moglibyśmy zakończyć spisywanie plusów tej książki i uznać za jedyny taki, że ktoś może zostać zachęcony do realizacji skrywanych marzeń o podróży przed siebie. Opisy są niestety drętwe, sztampowe, jakby od jednego szablonu.
Narracja również jest pełna stereotypów, mnóstwa ignorancji. Jakby wszystko to, co bohater spotkał, było takie, jakiego się spodziewał, jak sobie wyobrażał. Musiał jednak nie wyrażać swoich myśli wśród napotkanych ludzi, bo trudno mi sobie wyobrazić, że w przeciwnym wypadku, wróciłby z Rosji w jednym kawałku. Jeśli to mu się udało, może nie udać się po powrocie do swojego rodzinnego miasta. Niestety ktoś, kto nie miał styczności z gatunkiem, jakim jest reportaż, w tym wypadku się w nim nie zakocha. Ktoś taki jak ja, który ubóstwia podróżników i ich relacje via choćby Hugo-Bader, doceni gatunek i z chęcią zanurzy się w dobry reportaż dla ukojenia zmysłów.
Rozumiem, że reportaż podróżniczy, to trudna sztuka. Sztuka, w której trzeba umieć coś przekazać. Życie w innej części świata, kulturę, ludzi. To ogromna umiejętność pokazać to w sposób naprawdę dobry. Nie \”spieprzyć\” swojej pracy, którą się wykonało, wyjeżdżając. Niestety w tej książce wszystko jest jakby od niechcenia, wszystko marudzące i wiecznie niezadowolone. Dodatkowo napiszę, że człowiek nie jest lepszy od innych, tylko dlatego, że wyruszył w podróż i to opisał. To nie daje mu prawa, jak jest niestety w tej książce, wszystkich negować. Dodatkowo to niezadowolenie pod tytułem \”jest tak jak się spodziewałem\”, jeszcze bardziej działa irytująco na czytelnika. Tę recenzję też pisze mi się ciężko. Bo trudno się rozpisywać, nad książką, która nic nie wniosła, a wręcz przeciwnie mam wrażenie, straconego czasu. Jestem pasjonatem książek podróżniczych, a szczególnie dotyczących Rosji i Kaukazu i powiem szczerze, że tak złej książki o tych częściach świata jeszcze nie czytałem. Zachęcam czytelnika do sięgnięcia raczej po książki np. Hugo-Badera, raz jeszcze, ponieważ to tam, znajdzie on odpowiedź na pytanie \”jak wygląda i jaka jest PRAWDZIWA Rosja\”.
Może to bezduszne, ale bardzo podobne do tego, co autor robi na początku swojej książki.
Karolina Guzik