Na początek wyznanie – nie lubię filmów z Nicolasem Cagem, ale mój mąż je uwielbia, dlatego mimo wszystko zdarza mi się je oglądać i dlatego zdecydowaliśmy się obejrzeć “Instynkt pierwotny” w reżyserii Nicka Powella. Czy antypatia do głównego aktora pozwoli mi cieszyć się oglądaniem tego filmu?
Frank Walsh (w tej roli Nicolas Cage) właśnie trafił na zdobycz swojego życia – udało mu się schwytać niezwykle rzadkiego białego jaguara i wraz z innymi złapanymi zwierzętami transportuje go statkiem, by sprzedać do ogrodu zoologicznego. Tym samym statkiem płynie konwój z niebezpiecznym mordercą, któremu szybko udaje się uciec. Rozpoczyna się polowanie na niego i zwierzęta, które wypuścił z klatek. Ile osób zdąży zginąć, nim statek dopłynie do celu?
Klasyczne zagranie – ofiary i zabójca uwięzieni na niewielkim obszarze, który zmuszał do konfrontacji. Pełen zakamarków statek był świetnym miejscem na kryjówki. Tylko zagrożenie płynęło nie tylko ze strony bezwzględnego mordercy, zwierzęta stanowiły jedną ze stron sporu i przypadek decydował o tym, czyim stawały się sprzymierzeńcem. Dało się wyczuć przerażenie pasażerów, którzy byli tylko pionkami w tej grze i z całego serca pragnęli tylko dotrwać do końca. Napięcie szybko rosło, a Kevin Durand jako sprytny i bezwzględny czarny charakter był naprawdę przerażający i dodawał filmowi smaczku. Jako były komandos był godnym przeciwnikiem dla takiego twardziela jak Frank (to zdecydowanie niebyła postać, która wzbudzała sympatię, ale może twórcy uznali, że tylko taka miała szansę w konfrontacji z kimś tak złym?).
Ten film to również okazja do zastanowienia się nad niewolą zwierząt – Frank jako myśliwi sprzedawał je nielegalnie ogrodom zoologicznym. Z jednej strony chcemy mieć je w zoo, żeby móc zobaczyć na żywo, z drugiej, nadal jest to forma niewoli, zabierania ich z naturalnego środowiska. I w końcu, kiedy ich środowisko jest coraz bardziej degradowane przez człowieka, może nasza ingerencja i hodowla zapewni im przetrwanie? Przyznam, że jest to temat, który muszę zgłębić, ale podczas filmu czasem zastanawiałam się, komu lepiej życzę, ludziom czy zwierzętom.
Ciężko jest ocenić film z nielubianym aktorem, w dodatku z gatunku, który się rzadko ogląda, ale jednak “Instynkt pierwotny” szybko mnie wciągnął i z zainteresowaniem śledziłam śmiertelnie niebezpieczną rozgrywkę pomiędzy łowcą, mordercą a zwierzętami. Jeśli chodzi o gatunek, dla mnie była to bardziej sensacja niż thriller. Dużo się działo, niektóre zwroty akcji były zaskakujące, choć pewne sceny ocierały się o science-fiction, ale to chyba taka zasada filmów sensacyjnych, że główny bohater musi być prawie niezniszczalny, nawet kosztem wiarygodności scen. Mój mąż ocenił “Instynkt pierwotny” trochę lepiej niż ja, dlatego, jeśli jesteście fanami gatunku, film ma szansę trafić w Wasz gust.
Jagoda Miśkiewicz-Kura