World of Tanks to popularna gra on-line, w której gracze dysponują, zależnie od poziomu, potężnym arsenałem czołgów. Wielkie bitwy cieszą miliony osób. Teraz jej fani mogą na chwilę oderwać się od komputerów. Na podstawie World of Tanks – flagowej gry Wargaming.net – powstała karcianka typu \”deck builder\”, w którą grać można wspólnie z przyjaciółmi – nie tylko tymi posiadającymi konto on-line.
Strona wizualna
Gra wydana została bardzo porządnie. Twarde, dość grube, lakierowane karty, z dopracowanymi grafikami czołgów i nie tylko. Otrzymujemy 100 kart czołgów, 30 kart koszar, 15 kart baz, 48 kart medali, 12 kart osiągnięć, złomowisko, kartę pierwszego gracza, 5 kart podpowiedzi, instrukcję i solidnej konstrukcji pudełko. Niestety pudełko nie zostało podzielone na przegrody, przez co karty przy przenoszeniu się w nim mieszają i trzeba je przed każdą rozgrywką układać. Na karcie złomowiska natomiast z jakiejś przyczyny widnieje szpital polowy – co ma wspólnego z czołgami, nie mam pojęcia. Sama jednak oprawa graficzna oraz opakowanie zdecydowanie zachęcają do gry. W pudełku znajduje się także bonus do wersji online – kod na unikalny, niedostępny do kupienia w grze, Pz.Kpfw. B2 740 (f) – czołg ciężki 4 poziomu, co zapewne ucieszy wielu zaczynających rozgrywkę w WoT graczy.
Cel i zasady gry
Rozgrywka przeznaczona jest dla od dwóch do pięciu graczy, a jej celem jest zdobycie jak największej ilości medali. Te natomiast otrzymuje się za: zdobywanie baz, niszczenie wrogich pojazdów, z umiejętności i zdobywanie wypisanych na kartach osiągnięć.
Przebieg gry
Gracze rozpoczynają z trzema bazami oraz sześcioma kartami koszar. Przed nimi wyłożona jest talia czołgów, które kupować można za punkty badań lub surowców. Służą one do ataku, obrony baz lub wykorzystywania ich specjalnych umiejętności: posiłki, rekrutacja, zwiad, sabotaż, oblężenie, badania, demontaż i nieśmiertelność. Tury następują naprzemiennie, a grę rozpoczyna gracz, który jako ostatni grał w komputerowy odpowiednik. Gra kończy się w momencie, gdy tylko jednemu graczowi pozostaną niezniszczone bazy. Nie jest to jednak równoznaczne ze zwyciężeniem całej gry. Rozgrywka kończy się także wtedy, gdy zabraknie medali jednego z walczących państw.
Podsumowanie
Instrukcja gry mogłaby być napisana znacznie prościej. Przedstawione w niej zasady, choć później okazują się banalne, zaznaczone zostały w dość niejasny sposób, przez co przygotowanie do pierwszej rozgrywki zwyczajnie sie dłuży. Sam system kart również nie został zbyt dobrze przemyślany. Atak oraz obrona mają zbyt małą skalę wartości od 0-2, myślę, że gdyby tą skalę rozszerzyć do 4 punktów, rozgrywka mogłaby być znacznie ciekawsza. Spowodowało to przy okazji złe odzwierciedlenie rzeczywistości. Na przykład ciężki czołg niemiecki Pantera, znany ze swojej wytrzymałości, niszczony jest przez Renault BS i posiada taką samą siłę ognia jak T1 Cunningham. Miejscami więc wydaje się, jakby twórcy gry wydali ją z myślą, że fani WoT i tak karciankę zakupią – nie ważna jest mechanika gry oraz praca nad szczegółami. Złym pomysłem było także ograniczenie ataku do natarcia czołgami wyłącznie jednego państwa, gdyż przez to czasami jakikolwiek sensowny ruch w danej turze jest po prostu niemożliwy. Sama rozgrywka jest nawet fajna, problem polega na tym, że znaleźć można wiele lepszych tego typu gier (jak choćby bardziej rozbudowany pod względem mechaniki Dominion) i jeżeli ktoś nie jest fanem serii albo czołgów to zwyczajnie nie warto w nią inwestować, bo sama tematyka oraz szata graficzna nie zastąpią innych elementów gry. Rozgrywka staje się ciekawsza, gdy wprowadzimy do niej nieco własnych zasad.
BrokenVision