Literatura
grecka od lat kojarzy mi się z jednym ? tragedią. I choć lektura
powieści Dziennik
zdrady
greckiego pisarza Emiliosa Solomou, na szczęście się nią nie
okazała to jednak jej językowe (hiper)wyrafinowanie oraz brak
skonkretyzowanej fabuły sprawiło, że nie jestem w stanie uznać
tej powieści za coś ponad zwyczajowe czytadło do poduszki. Co
więcej? kwieciste zdania, z których jest zbudowana opowieść
autora są tak wyegzaltowane, że aż nienaturalne. Wiele fragmentów
Dziennika
zdrady
to po prostu barwne opisy, epitety i porównania. Sycącej
intelektualnie, albo chociaż rozrywkowo, treści jest tu bardzo
mało. Kiedy jednak uda się przywyknąć do tej, nad wyraz,
poetyckiej formy przekazu, można od biedy stwierdzić, że powieść
Solomou da się czytać.
Dziennik
zdrady
opowiada historię dojrzałego profesora archeologii Jorgosa
Dukarelisa, który prowadząc pewne wykopaliska dokonuje dwóch
odkryć. Po pierwsze znajduje szkielet kobiety, która została
zamordowana wiele wieków temu oraz poznaje smak namiętności, który
niesie za sobą ryzyko utraty żony, z którą spędził ostatnie
piętnaście lat. Jednak jego opowieść jest wielowymiarowa i
rozgrywa się na przestrzeni lat, dlatego trudno jest ją streścić
w kilku zdaniach.
Gdybym
miała w ostatecznym rozrachunku podjąć decyzję i określić o
czym jest ta powieść, bez wahania wskazałabym słowo niemoc.
Bohaterowie od początku się z czymś zmagają ? bo takie jest
życie. Przede wszystkim jednak zmagania te widać u głównego
bohatera, choć to nie z jego punktu widzenia poznajemy tę historię.
Narratorem jest osoba trzecia, która przedstawia czytelnikom
wydarzenia. To chyba ułatwia tę kwiecistość zdań?
Tak
naprawdę Dziennik
zdrad
to książka pozbawiona większych wad ale nieposiadająca także
jakichś wyjątkowych zalet. To właśnie sprawia, że jest to
powieść do pewnego stopnia nijaka, a nie wiem, czy jest to cecha,
którą chciałaby się charakteryzować książka ? jakakolwiek?
Znam
osoby, które na pewno docenią bogaty język i bezbłędność zdań
tego Dziennika.
To
co może ich zawieść to niewiele wnosząca treść. Chociaż? z
drugiej strony być może to ja nie dostrzegam tego wyjątkowego i
nieokreślonego czegoś. Tak czy inaczej, powieść Emiliosa Solomou
zdecydowanie trafi do ludzi bardziej niż ja wrażliwych na sztukę i
piękno opowiadania, a nie samej opowieści.
Żaneta Wiśnik