Historia bywa kapryśną nauką. O jednych pamięta długo, choć niespecjalnie sobie na to zasłużyli, o innych zapomina często jeszcze przed ich śmiercią. Pewnie moglibyście bez zbytniego zastanowienia sami przytoczyć takie postaci… Jedną z nich w swojej książce Wspomnienie o Cecylii… przypomniała Janina Lesiak.
Cecylia Renata była żoną Władysława IV, matką, królową. Książka jest zapisem trzech ostatnich dni jej życia, kiedy kobieta wskutek poronienia ma świadomość zbliżającej się śmierci. Czeka na męża, zmaga się z własnymi myślami i rozlicza w pamięci swoje życie…
Książka prowadzona jest w całości w postaci wewnętrznego monologu władczyni. Taka forma pozwala na dokładne przyjrzenie się jej życiu, myślom i motywom postępowania, a także pozwala zobaczyć, jak zmienia się ta kobieta w trakcie trzech dni. Choć w dużej mierze treść książki opiera się na wyobrażeniach autorki, to jednak czyni ona z postaci znanej większości tylko z portretów kobietę z krwi i kości.
A trzeba przyznać, że Habsburżanka nie miała łatwego życia. Szybko osierocona, nie zaznała szczęścia w małżeństwie (choć mieli wspólne upodobania), nie potrafiła też odnaleźć się na polskim dworze. Nie należała do kobiet zbytnio urodziwych, a tymczasem jej mąż gustował w pięknych kochankach. Nie potrafiła też urodzić mu zdrowego następcy, a to pragnienie przypłaciła własnym życiem.
Sama historia zawiera się na nieco ponad stu stronach, choć mam wrażenie, że zastosowana duża czcionka znacznie zawyża tę i tak niewielką objętość. Choć całość prowadzona jest w formie monologu, nie można powiedzieć, by był on specjalnie nużący, choć momentami z pewnością jest mniej interesujący dla czytelnika.
Janina Lesiak wydobyła z mroku historii interesującą postać, która niewątpliwie nie zasłużyła na zapomnienie. Wspomnienie o Cecylii… pozwala przyjrzeć się bliżej tej królowej, której marzenia uporczywie nie chciały się spełnić. Chyba nikogo nie dziwi więc jej smutek…
Dominika Brachman