Magia
świat w najczystszej postaci. Niezwykle uroczy, magiczny splot ludzi
i wydarzeń w powieści Nataszy Sochy Biuro Przesyłek Niedoręczonych
tuli, ogrzewa, a chwilami wzrusza. Piękna to powieść. Przepełniona
zbiegami okoliczności, które w oprawie świątecznej mają swój
czar. Czerpałam z niej pełnymi garściami. Chwilami czułam się,
jak dziecko, które z niecierpliwością wyczekuje spełnienia
najskrytszych marzeń. Dużo w tej powieści ludzkiej życzliwości,
ona jest wśród nas, a Natasza Socha uczy jak ją dostrzegać.
Czy
zastanawialiście się kiedyś, gdzie trafiają listy, których nie
można dostarczyć adresatowi? Owszem, wracają do nadawcy, ale
pomyłki chodzą po listach i nagle okazuje się, że lokalizacja
zarówno wysyłającego, jak i odbiorcy jest niemożliwa do
odnalezienia. Biuro Przesyłek Niedoręczonych istnieje naprawdę! I
jak twierdzą pracownicy tego biura, nie trafiają tam wyłącznie
listy do Świętego Mikołaja. Historia przytoczona przez Nataszę
Sochę mogłaby przydarzyć się naprawdę, ale czy na pewno?
Przeczytajcie koniecznie, a od razu na serduchu zrobi Wam się
cieplej. Uwierzycie w ludzi i przeznaczenie, bo kiedy poznajemy
drugiego człowieka, nigdy nie wiemy, kim on dla nas będzie i jak
zmieni nasze życie…
Tego
też nie wiedziała Zuzanna, która podjęła pracę w Biurze
Przesyłek Niedoręczonych. Tam trafia na listy, których nadawcy nie
mogą się spotkać od blisko czterdziestu lat! W wysyłanych rok
rocznie listach jest zarówno nadzieja, jak i rozczarowanie. Które
uczucie ma większą moc? Przekonajcie się podczas lektury tej
niezwykłej książki.
Historię,
którą nakreśliła Natasza Socha, śmiało można nazwać epicką.
Piękna, nierealna, a jednak chwytająca za serce. Idealnie pasuje do
zbliżających się świąt. Takiej wiary, jak doświadczyłam w
powieści życzę każdemu. Takiej mocy sprawczej, radości i
niezłomności. Po skończonej lekturze wciąż pozostaję w bańce,
która z każdą stroną zataczała wokół mnie szersze kręgi.
Natasza Socha wręczyła mi tą historią upominek, pod postacią
otuliny, której nie chcę opuszczać.
Z
trudem patrzę trzeźwo na fabułę, ale w mojej ocenie muszę
sprawiedliwie oddać wszystkie aspekty lektury. Wszystkie są
idealnie skomponowane! Oprócz fabularnego szkieletu mamy też
nietuzinkowych bohaterów. Moim niekwestionowanym ulubieńcem jest
sąsiad głównej bohaterki. Cudownie zgorzkniały, najbardziej
niesympatyczny, a zarazem najsympatyczniejszy pan – wszystko wiem
najlepiej i nic mi do szczęścia więcej nie potrzeba. Tą postacią
autorka udowadnia, że ludzie mają podobną konstrukcję do jajka.
Jest twarda skorupka, zwarta otoczka i mięciutki środek. No, chyba
że życie ugotuje ich na twardo!
Biuro
Przesyłek Niedoręczonych to fantastyczny wybór na tegoroczne
święta. Żałuję, że już przeczytałam. Poproszę dokładkę!
Justyna Chaber