Na 2017 rok jedną z ciekawszych propozycji jest wydany przez Edipresse kalendarz kulinarny. I to nie byle jaki, bo samej Magdy Gessler. Jakby tego było mało, już na okładce wydawnictwo składa nam wiele obietnic. Jak czytamy ?takiego kalendarza jeszcze nie było? oraz ?najsłynniejsza polska restauratorka i kreatorka smaku zaprasza, by ten rok przeżyć wspólnie!?. Czy faktycznie jest tak… smacznie?
Już na pierwszy rzut oka widać, że wydanie jest naprawdę piękne. Gruba oprawa z miękkim wypełnieniem, czerwona zakładka, pachnący papier w kolorze ecru. Kalendarz jest też odpowiednich rozmiarów, żeby trzymać go w torebce, a jednocześnie na tyle lekki, żeby nam nie ciążyć.
Czemu jednak kulinarny? Pod tym względem jest już trochę gorzej. Wydanie opatrzone zostało wizerunkiem Magdy Gessler, bardzo ładnie wkomponowującym się w okładkę, ale to wszystko. Nie ma słowa wstępu, zachęty, od razu przechodzimy do części kalendarzowej. W treści umieszczone zostały przepisy, dokładnie czterdzieści sztuk. Pisząc tę recenzję, mogę z całą pewnością zagwarantować, że dwa z nich są super. Zwłaszcza żeberka w orzechach! Po prostu miodzio! Jednak jako osoba, która kocha wszystkie kulinarne tematy, muszę zauważyć pewne utrudnienia?
Przepisy ułożone są chaotycznie i chyba losowo. Co jakiś czas znajdujemy kilka. Nie zauważyłam, żeby podział ten miał jakieś uzasadnienie. W większości są to sałatki, kilka dań głównych, deserów nie dostrzegła. Ale pewna nie jestem, że ich nie ma. Dlaczego? Ponieważ brak spisu. Nigdzie nie znajdziemy żadnej informacji, gdzie dany przepis się znajduje. A zakładka jest tylko jedna. Kiedy więc robiłam jednocześnie sałatkę i żeberka, co chwilę musiałam kartkować kalendarz. Co więcej, nie sądzę, żebym w przyszłości pamiętała co, gdzie się znajduje, co znacznie utrudni mi korzystanie z tych smacznych przepisów. Co więcej, ich nazwy są… nic niemówiące. Np. określenie ?pora na dynię?, oznacza jakie danie? Od razu mówię, że grafika, chociaż śliczna, niewiele pomaga. Na obrazku jest bowiem tylko dynia.
Jeśli zaś chodzi o ocenę samego kalendarza, to niestety jest propozycja dla mało wymagających. Mamy podział na dni? i to tyle. Nie ma wyraźnego podziału na miesiące ani ich podsumowania, brak też bardzo typowego ujęcia roku na dwóch stronach. Nie mamy możliwości zaznaczać cyklicznych wydarzeń np. okresu darmowych rozmów, ważności migawki itp. w ujęciu rocznym. To, co możemy zobaczyć na zdjęciach poglądowych, to wszystko, co znajdziemy w środku wydania.
Sam pomysł na kalendarz był świetny, zgodzi się z tym niejeden miłośnik gotowania. Wydanie jest wręcz bajeczne, jednak zawartość? niedopracowana. Jeśli oczekujecie od kalendarza wyłącznie dużo przestrzeni przy każdym dniu lub jesteście fanami Pani Magdy, ta pozycja z pewnością przypadnie Wam do gustu. Jednak dla wszystkich pozostałych, może się okazać ciut… ?niedogotowana?.