Bywa, że życie staje się ciężkie. Testuje naszą wytrzymałość i wystawia na próbę. Stawia kolejne wyzwania, sprawia, że musimy walczyć. Nie tylko o siebie, ale i o bliskich, a gdy upadamy, nie daje czasu na ochłonięcie. Walka nadal trwa, a co gorsza, nie wiadomo kto jest wrogiem, a komu można zaufać.
Zarys fabuły
Rodzeństwo – Mat, Lili i Benji – chcieli pomagać ludziom. Niestety ich działania doprowadziły do tego, czego się obawiali. Zwrócili na siebie zbyt dużą uwagę i teraz muszą się ukrywać. Jeszcze może poradziliby sobie jakoś z inspektorem, ale w śledztwo włącza się ktoś, komu bardzo zależy na złapaniu dzieci. Nie cofną się przed niczym i rodzeństwo traci dostęp do jedynej pomocy oraz dach nad głową. Sytuacja jest naprawdę ciężka, a co gorsza nie zanosi się, by w najbliższym czasie coś miało się zmienić.
Kiedy zaczynałam poznawać serię Supersi, nie wiedziałam, czego mogę się po niej spodziewać. Pierwszy tom był wprowadzeniem, które zapowiadało zeszyty pełne przygód i superbohaterskich klimatów. Drugi to mieszanka poprzedniego i czegoś nowego, bardziej poważnego oraz niebezpiecznego. Z kolei Home sweet home mnie zaskoczyło, bo to część, która zupełnie różni się od swoich poprzedniczek.
Słów kilka o szacie graficznej
To, że podobają mi się prace Davida, nie jest niczym dziwnym. Swoimi pracami zachwycił mnie już w poprzednich dwóch tomach, a to, co stworzył w Home sweet home, utwierdza mnie tylko w przekonaniu, że to ilustrator, którego warto obserwować. Jego ilustracje są niesamowite, pełne życia, ruchu, emocji. Patrząc na nie, ma się wrażenie przebywania w miejscach, które podziwiamy i wraz z bohaterami przeżywania wszystkiego, co się dzieje. David w tym zeszycie chwycił mnie za serce, wręcz czułam dzięki niemu te wszystkie uczucia strachu, niepewności i załamania.
Moje wrażenia
Do tej pory Frédéric Maupomé wraz z Davidem starali pokazywać się codzienność rodzeństwa, które zdawało sobie sprawę, że muszą się wtopić w otoczenie, a jednocześnie pragnęło pomagać. To też dzieci, które nagle muszą sobie sami radzić w wielkim świecie i strach, odpowiedzialność miesza się z dziecięcą beztroską oraz chęcią zabawy. Home sweet home wprowadza jednak do serii dużo dorosłego świata, tego niebezpiecznego, skomplikowanego i budzącego niepokój.Frédéric Maupomé idealnie oddaje wszelkie emocje, zagęszcza atmosferę i wypuszcza dużo mroku, co prawda stara się przebić, to dobrymi momentami, ale widać, że do szczęśliwych chwil jeszcze długa droga. Teraz czeka coś gorszego, bo utrata nadziei i załamanie się właśnie tym jest.
Na zakończenie
Chyba nie byłam gotowa na to, co dostałam w Home sweet home, bo muszę szczerze przyznać, że ta część przytłoczyła mnie emocjonalnie. Tyle w niej smutku, tęsknoty, strachu i niepewności, a to wszystko uderza w dzieci. Istoty, które powinny cieszyć się dzieciństwem, być otoczeni troską rodziców. Tymczasem muszą sobie radzić w obcym świecie i nauczyć jego zasad. Z drugiej strony ta seria podoba mi się coraz bardziej. Czuć tu fantastyczny klimat, nutkę przygody, nastoletnich czytelników przyciągnie też to, że bohaterowie mierzą się również problemami im znanymi. Pierwsze miłości, pracę domowe, próby bycia samodzielnym. I to wszystko na 120 stronach. Jednak słowo i obraz ma ogromną moc. Zakończenie rozerwało mi serce, bardzo chcę już kolejny tom, bo nie mogę przestać myśleć o tym, co będzie dalej.
Jeśli lubicie powieści graficzne, to Supersi będą świetnym wyborem. Home sweet home to już trzeci tom, warto zacząć czytanie od początku. Ze swojej strony gwarantuje czas pełen wrażeń oraz różnych emocji. Ten zeszyt gwarantuje, że każdym kolejnym będzie ich coraz więcej.
Scenariusz: Frédéric Maupomé
Rysunki: Dawid
Tłumaczenie: Marek Puszczewicz
Tytuł: Home sweet home
Tytuł oryginału: Home sweet home
Wydawnictwo: Egmont
Wydanie: I
Data wydania: 2023-05-17
Kategoria: przygodowa, fantastyka
ISBN: 9788328155190
Liczba stron: 120
Supersi
Mała gwiazda tuż pod Tsih | Bohaterowie | Home Sweet Home | Samotność