Głównym bohaterem jest jedenastoletni Sammy, który właśnie przeprowadził się ze starszym bratem i rodzicami do secesyjnej willi z pięknym ogrodem. Jego matka otrzymała propozycję genialnej pracy i nie mogła odmówić, natomiast ojciec nie oponował, gdyż jest kompozytorem i pracuje w domu. Jemu wystarczy do szczęścia tylko kawałek miejsca, w którym może pracować. Jest całkowicie oddany temu, co robi, potrafi na dobre zatracić się w muzyce. Któregoś dnia w schronie przeciwlotniczym leżącym na terenie posiadłości Sammy dokonuje wstrząsającego odkrycia. W zamkniętej celi jest uwięziona przerażona dziewczynka. Jednak już następnego dnia cela jest pusta… A Sammy jest przekonany, że palce maczał w tym jego ojciec.
Początkowo nie byłam przekonana do tej pozycji. Pierwsze rozdziały wydawały mi się być bardzo schematyczne i obawiałam się, że będzie tak do samego końca. Dlatego miałam zamiar tylko przelecieć tę książkę oczami, nie skupiając się wybitnie na tym, co się dzieje. Jednak po kilku rozdziałach zmieniłam zdanie – coś mnie podkusiło, żeby jednak dać tej pozycji szansę i nie odbiegać myślami zbytnio od tego, co zaoferował czytelnikom Jonas Winner. I wiecie co? Naprawdę dobrze postąpiłam, bowiem okazało się, że mamy tutaj tak wiele zaskakujących zwrotów akcji i chwil pełnych napięcia, że szkoda byłoby coś takiego przegapić. Autor potrafi namieszać czytelnikowi w głowie i wprowadzić takie pozytywne zawirowanie, co w połączeniu z dobrym tempem akcji i odpowiednim napięciem sprawia, że książka wypada naprawdę dobrze jako thriller.
Okazuje się, że istotną rolę odgrywa tutaj muzyka i relacja Sammy\’ego z ojcem. To właśnie te dwa elementy należy brać pod uwagę, jeżeli chcemy zrozumieć, co tak naprawdę się wydarzyło. Zakończenie i epilog to już totalna dezorientacja, która zaskakuje i wprawia w lekkie osłupienie. Nie spodziewałam się takiego finału, dlatego wielkie uznanie w stronę autora za wprowadzenie tej nutki nieprzewidywalności. Choć książka początkowo wydawała mi się schematyczna, to chyba nie mogę pozostać przy takiej opinii. Fakt, porusza znane motywy, ale Jonas Winner zaprezentował je w intrygujący sposób. Świetnie wplótł w to dziecięce postrzeganie świata oraz zaprezentował to, jak praca może pochłonąć człowieka, jak bardzo można oszaleć i zatracić się w świecie dźwięków. Czy muzyka może doprowadzić do tragedii?
Sam motyw uwięzionej dziewczynki jest bardzo tajemniczy. Skąd się tam wzięła? Kto ją tam umieścił i dlaczego? Sammy próbuje to odkryć, ale co może wiedzieć jedenastoletnie dziecko? Choć chłopczyk sprawia wrażenie nad wyraz dojrzałego, to mimo wszystko nie ma zbyt wielkiego pojęcia o świecie. Chwilami miałam wrażenie, że autor zapomina, w jakim wieku jest jego główny bohater, bo pewne zachowania zupełnie mi tu nie pasowały. Chociaż chwilami była widoczna dziecięca naiwność i taka prostota w postrzeganiu świata, bez zbędnej analizy. Nie brakowało też bujnej wyobraźni Sammy\’ego, co było też w pewnym stopniu siłą napędową tego zdezorientowania, ponieważ to Sammy jest narratorem, a czytelnik nie wie, co jest prawdą, a co tylko i wyłącznie jego wymysłami.
Cela to naprawdę dobry thriller, a zakończenie jest zdecydowanie jego najlepszym elementem. Autor zadbał o dobry klimat i ciekawy rozwój wydarzeń oraz utrzymanie czytelnika w stałym napięciu – aż do ostatniej strony. Finał jest naprawdę szokujący i sprawił, że książka wiele zyskała w moich oczach. Jonas Winner posługuje się barwnym i przyjemnym językiem, a fabuła wciąga. Przy tej książce nie patrzy się na zegarek, tylko przerzuca stronę za stroną, bo ciekawość bierze górę. Cieszę się, że jednak nie dałam się omamić temu początkowemu wrażeniu i dałam tej powieści szansę, bo mogłabym stracić szansę na przeczytanie naprawdę dobrego thrillera. Polecam i oceniam książkę na 7/10.