Warto
mieć mózg i go używać
Dwa
lata temu, gdy dorabiałam sobie, miałam w pracy TV i z nudów
oglądałam programy, których w innych okolicznościach nigdy bym
nie widziała. W ten sposób oglądnęłam program pani Karoliny
Korwin Piotrowskiej. Program był w konwencji spotkania niewiast w
wieku patronalnym, pod wiejskim kościołem, omawiano bowiem
stylizacje poszczególnych celebrytów. W zamyśle miało to być
dowcipne i cool, a trąciło jakby frustracją, jakby zazdrością.
No nie podobało mi się, dlatego wszystkich książek autorki, do
tej pory unikałam. Nie wiem co mnie skłoniło do sięgnięcia po
#sławę, to był niezły impuls. Trzy dni i książka jest
przeczytana, ja uświadomiłam sobie jak jestem do tyłu z trendami,
nie wiem o co szum w Dzień Dobry TVN (właśnie muszę oglądnąć).
Karolina
Korwin Piotrowska, pochyla się nad sławą, nad jej atrybutami.
Zaczyna od aspektu historycznego, demaskuje początki zabiegania o
fejm, przyjmując za datę początkową narodziny fotografii, która
umożliwiła masom obcowanie z obiektem zainteresowań. Jeszcze
zahaczy o portrety, malarstwo, ale aby pokazać analogię retuszu,
wygładzania wizerunku, osiągania zamierzonych celów
propagandowych. Wbrew temu co sugeruje rozmowa o książce we
wspomniany programie na śniadanie, Karolina Korwin Piotrowska nie
skupia się jedynie na polskim szołbiznesie. Przeciwnie naszych
rodzinnych gwiazd jest mało. Poświęcone są im dopiero końcowe
rozdziały, natomiast lwia część książki to pokazanie pewnych
mechanizmów. Bez odniesień licznych, do stanu obecnego. Naprawdę
nie spodziewałam się tak ciekawej książki. Nie wierzcie
telewizji, owszem jest pocisk na współczesne gwiazdki, ale to nie
bezrozumny hejt, ale naprawdę ciekawe omówienie celebryckiej sceny.
Ot chociażby to co Autorka pisze o Fronczewskim, Dymnej, Jandzie,
Gajosie? Widzicie hejt? Nie! A z opiniami o Cichopek, Królikowskim i
reszcie, trudno polemizować.
Oglądnęłam
ten wspomniany odcinek z książką w DDTVN i jestem zniesmaczona.
Jakby Karolina Korwin Piotrowska spoliczkowała matki prowadzących.
A książka była jakaś mega obrazoburcza i skupiała się na
wyszydzeniu polskich celebrytów. Podczas gdy tak NIE JEST. Książka
będzie fantastycznym prezentem dla osób które interesują się
filmem, fotografią, dziennikarstwem, ogólnie szołbiznesem. Książka
jest bogato ilustrowana, czasami te ilustracje to kolaż okładek,
czy fragmentów czasopism, ale moim zdaniem buduje to konsekwencję
wydania.
Wiele
ciekawych informacji, kto był pierwszym celebrytą, jak to się
stało, że Jackie Kennedy została sfotografowana nago, która z
gwiazd Hollywood była pedofilem, która z gwiazd za romans zmuszona
była do emigracji. To i wiele innych sekretów ze świata
szołbiznesu poznamy dzięki tej książce. I wbrew pozorom nie
chodzi o to by komuś dokopać. Przesłanie tej książki jest takie,
że sława na pstrym koniu jeździ, tysiące lajkujących na fejsie,
mogą zamienić się w setki tysięcy obrzucających nas kamieniami
już następnego dnia. Nie chodzi o to, żeby zamknąć się w
eremie, bynajmniej. Karolina Korwin Piotrowska pokazuje mądre
celebryctwo połączone z misją, z konsekwentnym budowaniem
wizerunku, już w tych polskich rozdziałach, zestawiając to z
profilami nastawionymi na robienie hajsu i epatowanie ładnym ciałem.
Moim zdaniem mądra książka, momentami mrożąca krew w
żyłach (fotografia funeralna), zawsze z przesłaniem. Moim zdaniem
warto poczytać, zastanowić się nad mechanizmami rządzącymi naszą
codziennością.
Ja
jestem z lektury bardzo zadowolona.
Katarzyna Mastalerczyk