Szaleństwa, szukanie własnego miejsca w świecie, czy życie pod cudze oczekiwania? Obie formy nie muszą się ze sobą wykluczać, a ty wcale nie musisz chować się za maską, którą chcą zobaczyć inni. Jest tylko jedna zasada, którą musisz wprowadzić do swojej codzienności. Nigdy przenigdy musi zostać zapomniane. Te słowa nie są ci do niczego potrzebne. Marissa wcale nie była o tym przekonana, wszak jej życie to jedna wielka lista tego, co nigdy przenigdy się nie wydarzyło i nie wydarzy. No dobra z tym drugim nie ma już takiej pewności, odkąd w jej życiu zagościł pewien zadziorny chłopak, który z przyjemnością i determinacją ma zamiar wywrócić jej świat do góry nogami. Jakby dorastanie już teraz nie było ryzykowne i nieprzewidywalne.
Nigdy przenigdy…
Chyba każdy z nas choć raz w życiu z determinacją wypowiedział te dwa słowa, a finalnie i tak wyszło całkiem na odwrót prawda? Dojrzewanie nie jest łatwe. Wszystko dookoła się zmienia, a my musimy dbać jeszcze o to, jak ukształtują nas owe zmiany. Mamy dać się porwać żywiołowi i próbować nowości, szukać tego, kim jesteśmy czy trzymać się tej utartej i w sumie działającej wersji nas samych? Marissa liczyła na ten drugi scenariusz, ale jedna znajomość rozwiała jej plany i sposób na życie. Nigdy przenigdy ukołysze was ciepłem i sprawi, że zmiany nie będą bolesne. Lekka i ciepła opowieść o dojrzewaniu, pierwszej i jakże niezniszczalnej miłości, która jest w stanie obalić mury i ominąć wszelkie bariery. Autorka wplata w nasze życie historię, która być może właśnie dzieje się obok. Pełna realności, niewinności i pasji.
Wśród bohaterów
Pokochałam Marissę od pierwszych stron i w pełni rozumiałam jej sposób bycia. Chyba każdy z nas miał w życiu takie myśli jak ona i z łatwością wejdzie w jej umysł. Autorce udało się wykreować postaci niezwykle realistycznie. Pełne są wad i zalet, dalekie od ideałów, a jednak tak bliskie czytelnikowi. Losy bohaterów wciągają, żywe dialogi pozwalają na masę uśmiechów a zawirowania, z jakimi przyjdzie się mierzyć postaciom, napełniają nostalgią. Nigdy przenigdy to przede wszystkim Marissa, a jeśli ona to również Maks, który utożsamia spokój i poukładany świat. Tych dwoje zna się od zawsze i dopełnia się na wielu poziomach. To się jednak zmienia, gdy w życiu dziewczyny pojawia się ten trzeci. Ryan to nowa energia, pasja i łamanie zasad.
Wśród wrażeń
Kocham debiuty rodzimych autorów. Ten moment, gdy wciąż niepewnie tworzą swoje historie, potykają się i pozostawiają niezakończone wątki. Emilia Jachimczyk poradziła sobie świetnie. Choć nie ma tu wielkich uniesień, pojawia się masa emocji, które z łatwością rozpoznamy. Pióro autorki w delikatny i niezwykle urokliwy sposób przekonuje nas strona po stronie, by śledzić postaci i to, co dla nich naszykowała. Od Nigdy przenigdy bije ciepłem, determinacją i pierwszymi miłosnymi zawirowaniami. Nie brakuje tu dorosłych decyzji, ale i spraw, do których wciąż trzeba dorosnąć. Poszukiwanie siebie, droga ku dorosłości i łamanie zasad sprawdziły się tu rewelacyjnie. Postaci nie są płaskie, a problemy, jakie porusza pisarka, potraktowano z należytym szacunkiem.
Podsumowanie
Nigdy przenigdy to dobry debiut. Książka świetnie nada się dla młodych czytelników, którzy właśnie wkraczają w ten świat i nie wiedzą jak sobie poradzić z natłokiem zmian. Lektura okazała się niezwykle przyjemna i wciągająca. Z przyjemnością śledziłam wszelkie zmiany, pierwsze razy i decyzje, które nie zawsze były trafne i łatwe, jednak potrzebne. Co wybierze Marissa? Jak poradzi sobie z chaosem i mętlikiem w głowie i sercu? Zachęcam do sprawdzenia tego na własnej skórze.
Autor: Emilia Jachimczyk
Tytuł: Nigdy przenigdy…
Wydawnictwo: Jaguar
Wydanie: pierwsze
Data wydania: 2023-11-08
Kategoria: literatura młodzieżowa
ISBN:9788382663204
Liczba stron:352