A.G. Riddle postanowił porzucić Ziemię i przeniósł swoich czytelników na pokład atlantydzkiego statku, na obce planety, w których aż roi się od dziwnych stworzeń i nieprzewidywalnych sytuacji. Jednak bohaterowie nie mogli zignorować sygnału, jaki otrzymali z kosmosu. Kto był jego nadawcą i co chciał im przekazać? Czy to przyjaciel, czy może wróg? Niezwykle podoba mi się cały ten system rozwiniętych technologii, przypominający te wszystkie niesamowite wizje z filmów Ridleya Scotta. Zaawansowany sprzęt, postęp medycyny, automatyzacja, kontakty międzygwiezdne, tajemnice ludzkości i archeologiczne odkrycia – wszystko to, co zwiastuje idealną powieść sensacyjną. Autor znakomicie to przedstawił i opisał, dzięki czemu stworzony przez niego świat jest bardzo realistyczny, a biorąc pod uwagę, iż w dobie naszych czasów to, co kiedyś wydawało nam się fikcją, powoli staje się prawdą, jest to historia, w którą naprawdę łatwo się wczuć.
Pomijając fakt, iż autor urzekł mnie już samym motywem Atlantydy, ta seria to naprawdę kawał dobrej sensacji. Świetne i niepowtarzalne przedstawienie Atlantów było genialnym zabiegiem ze strony autora. Z jednej strony pokazuje ich jako niezwykle zaawansowaną rasę, nieco gardzącą ludzkim gatunkiem, której jednak zawdzięczamy swoje istnienie. Chwilami wydaje się, że jest to niemal rasa bogów, którzy mogą nas sprzątnąć z powierzchni Ziemi jednym machnięciem ręki. Choć to piękna i ambitna rasa, to jest też bezwzględna i nieprzewidywalna. Głównym przedstawicielem Atlantów jest tutaj Ares, który zrobi wszystko, aby osiągnąć swój cel. Nie ma problemu z tym, żeby poświęcić czyjeś istnienie (a nawet kilka).
W finałowym tomie serii autor wyjaśnia wiele wcześniej podjętych wątków, co jest w sumie rzeczą nieuniknioną. Wprowadza nieco nowości, jednak dąży do tego, aby każda sytuacja została w pełni wyjaśniona, aby każdy bohater wykonał swoją misję. Nie jestem w stanie określić, czy z którymś z nich zżyłam się w wyjątkowy sposób, chociaż najbliższa była mi Kate. To świetna kobieta, która potrafi poświęcić się w imię wyższego dobra – jej altruizm jest niesamowity. To kobieta ambitna i inteligentna, która potrafi w jasny sposób ustalać konkretne cele i dążyć do ich realizacji zgodnie z listą priorytetów. Nie mogę tutaj pisać zbyt wiele, bo ujawnię smakowite kąski fabularne, a tego wolałabym uniknąć, muszę jednak przyznać, że sporo się tutaj dzieje, a autor prowadzi swoją historię w interesującym kierunku.
W moim odczuciu cała trylogia wypada naprawdę świetnie. Choć pierwszy tom ma pewne niedociągnięcia, tak drugi jest niemal idealny. Trzeci to satysfakcjonujące zwieńczenie serii, choć osobiście spodziewałam się większego wybuchu, więc czuję lekki niedosyt. Ale tak to już ze mną bywa – zawsze oczekuję czegoś baaardzo mocnego, co dla wielu osób byłoby przesadą. Mimo że to drugi tom uważam za najlepszy w tym cyklu to podoba mi się rozwój autora. \”Atlantydzki świat\” jest w pełni przemyślany i dopracowany, autor wiedział, jak chce zakończyć tę historię i stopniowo do tego dążył, aby sfinalizować wszystkie wątki w odpowiedni sposób.
Gorąco polecam twórczość A.G. Riddle?a. Trylogia \”Zagadka pochodzenia\” jest napisana znakomitym językiem i potrafi wciągnąć od samego początku, mimo pewnych niedociągnięć. Autor dba o to, aby pracować nad swoim warsztatem i jest to widoczne na każdym kroku. Jest świetny w odpowiednim budowaniu napięcia, a każdy rozdział kończy w taki sposób, że nie sposób odłożyć jego powieści na półkę. Rozbudza ciekawość czytelnika, trzyma go w niepewności, a zakończenie całej historii jest nieprzewidywalne, bowiem pojawia się tutaj tak wiele możliwych opcji, że ciężko przeczuć, co teraz postanowią zrobić bohaterowie, a co sam Riddle im jeszcze zgotuje. Polecam gorąco całą serię, bo to naprawdę dobra rzecz! Urzekająca, porywająca i wciągająca, ze świetnymi motywami, obok których nie da się przejść obojętnie!