Japonia mnie fascynuje. Może wynika to z zamiłowania do anime, które oglądałam od dzieciństwa, w pewnym okresie niezwykle intensywnie? Japonia ma w sobie coś, co intryguje – ciekawą historię, szczególnie ten okres \”zamknięcia granic\”, zupełnie inną postawę społeczeństwa, silnie zakorzenione wierzenia. Nic dziwnego więc, że zdecydowałam się na lekturę książki o pewnym japońskim rodzie. Jak skończyła się moja przygoda? Warto poznać \”Czerwone dziewczyny\”?
Benimidori, niewielkie miasto w rejonie San\’in dzieli się na \”czerwonych na górze\” i \”czarnych na dole\” – dwa wielkie rody, które zapewniają miejsce pracy i życia dla mieszkańców miasta, między innymi mieszkańców schodów. To tam porzuconą dziewczynkę przyjmuje pod swój dach młoda para. Dziecko jest niezwykłe, nie tylko pod względem urody, ale i zdolności. Dziwnym zbiegiem okoliczności w przyszłości dziewczynka zostanie młodą panią w rodzie Akakuchibów. Ta historia opowiada o niej, jej córce i wnuczce, a także o pozostałych członkach rodu.
Trochę obawiałam się tej książki, ostatnio wszystkie tytułu z wydawnictwa Literackiego nie do końca do mnie przemawiały. Byłam więc pozytywnie zaskoczona, bo do tej historii przekonałam się już po kilku stronach. Historia Manyo, Kemari i Toko prowadzi czytelnika przez pewien okres w historii Japonii, pokazuje przemiany jakie zachodzą w społeczeństwie – od sposobu spojrzenia na życie poprzez rozwój techniki.
Japonia po wojnie to czas odbudowy kraju. Całe społeczeństwo robi wszystko, aby podnieść się z kolan. To czas silnych mężczyzn, którzy poświęcają się pracy i kobiet, których marzeniem życiowym jest założenie rodziny i wychowanie dzieci. Następne pokolenie ma zupełnie inne aspiracje – to buntownicy, który pokazują swoją odrębność w gangach, ale osiągając dojrzałość wracają do zwykłego życia. Czym charakteryzuje się ostatnie pokolenie Japończyków? To ludzie wypaleni, którzy nie potrafią znaleźć motywacji. Brak im aspiracji i głębszych celów, a praca wyciąga z nich wszystkie siły. Wśród tej ogólnej charakterystyki są również ludzie – zwykli mieszkańcy którzy kochają i nienawidzą, mają marzenia i nadzieje.
Historia rodu Akakuchibów przedstawia nie tylko silne jednostki, ale również podporządkowanie się rodowi, zgodę na pewne obowiązki, akceptacje swojego miejsca. Te tak bardzo japońskie podejście do życia – najpierw jest ród, a dopiero potem można mówić o własnym szczęściu.
\”Czerwone dziewczyny\” to piękna powieść obyczajowa z elementami realizmu magicznego. Niezwykłe zdolności Momoyo, jej niezwykle bolesne wizje przyszłości, które czynią z niej wieszczkę rodu, pokazują kobietę zagubioną, pogodzoną z losem i swoim miejscem. Tam nie ma miejsca na bunt, każdy zna swoje miejsce w szeregu. Inaczej jest z Kemari, która reprezentuje kolejne pokolenie japońskiego społeczeństwa. Młoda dziewczyna walczy o przywództwem nad gangiem, ten piękny okres młodości zostanie z nią na długo, właściwie do końca dni. I Toko, tak zwyczajna dziewczyna, która nie próbuje nawet równać się ze sławnym poprzedniczkami. Wydaje się sobie nijaka, nie potrafi znaleźć żadnego celu.
O czy jest ta książka? O przemijaniu. Historia rodu Akakuchibów to również historia fabryki tej rodziny. Najpierw pierwotnej metody wytopu metali, ery wielkich dymiących pieców, a później chwili ich wygaszenia i pójścia w zupełnie innym kierunku. Te kilkadziesiąt lat pokazują wielkie zmiany w społeczeństwie, a także ludzi, którzy nie potrafią się zmienić, dla których postęp jest właściwie niemożliwy do zaakceptowania.
\”Czerwone dziewczyny\” to książka niezwykła, bo mimo braku silnych namiętności, przyciąga od pierwszych stron. Nie ma tu zaskakujących zwrotów akcji, raczej powolne życie, z pewnymi niespodziankami, a jednak nie można się od niej oderwać. Silne i nietuzinkowe postacie to bardzo duży plus tej powieści, społeczeństwo japońskie, tak inne od nas również przyciąga. Na lekturę tej książki powinny zdecydować się osoby, których Japonia fascynuje. Osoby, które lubią niezwykłe sagi rodzinne, a także świetny język. Dla mnie to pozycja obowiązkowa!
Magdalena Barwińska