Pomimo wieloletniego współistnienia udomowionego psa i człowieka, ten drugi nadal nie potrafi zrozumieć na czym polega symbioza między swoim gatunkiem, a tym czterołapnym. Książka Człowiek i pies Christopha Junga i Daniela Portla, była zapowiedzią próby wyjaśnienia niezwykłej istoty przyjaźni człowieka i psa. Opis na czwartej stronie okładki sugeruje, że twórcom tej publikacji zależało na tym by znaleźć odpowiedzi dotyczące kwestii psiego szczęścia i ogólnego odczuwania przez psy emocji oraz istoty porozumienia międzygatunkowego. Niestety nawet jeśli prowadzone na potrzeby tej pracy badania dały im te odpowiedzi to podzielili się oni nimi w bardzo zawoalowany sposób, albo nie podzielili się z czytelnikami wcale. Mniej więcej w połowie lektury zorientowałam się, że zamiast przyjaznej książki dotyczącej związku psa i człowieka otrzymałam pracę naukową, która zawiera w sobie w zasadzie całą genezę powstania psa domowego. Choć tytuły rozdziałów się zmieniają, to wiele treści w książce po prostu się powtarza. Jak już wspomniałam, ludzie dalej mają kłopot w zrozumieniu psów, ich potrzeb oraz swoich potrzeb względem obcowania z psimi przyjaciółmi, dlatego liczyłam, że Człowiek i pies będzie przystępną książką dla zwyczajnego psoluba. Książką, która da odpowiedzi na te wszystkie znaki zapytania, które pojawiają się w głowach świeżo upieczonych szczęśliwych posiadaczy merdających ogonów. Nic z tych rzeczy. Człowiek i pies jest książką na naszym rynku niepotrzebną, nie wnoszącą zbyt wiele wiedzy pożytecznej i po prostu nudną.
Gdyby tę książkę zaprezentować czytelnikom, jako naukową publikację, która może się przysłużyć behawiorystom i ludziom pracującym z psami to może jeszcze jej wydanie na polskim rynku miałoby jakikolwiek sens. Niestety, jak już wspomniałam opis na okładce jest dość mylący, ponieważ wyraźnie wskazuje na to, że jest to publikacja o nieco innym, mniej dydaktycznym charakterze. Styl opowiadania o tak pasjonującej relacji jest po prostu nużący. I wbrew pozorom jest tu dużo więcej treści dotyczących pierwotnej relacji psa i człowieka, niż tej współczesnej.
Niewiele wiedzy udało mi się wyczytać z tej lektury. Trudno było mi także skupić się na treściach, bo lektura przeniosła mnie po prostu na nudną salę wykładową. Szkoda, bo spodziewałam się o wiele więcej. Takie książki powinny raczej przybliżać nam naturę naszych psich towarzyszy, a w tym przypadku raczej się to nie udało, pomimo tego że nazwy niektórych rozdziałów i podrozdziałów np. \”Partner w pracy i towarzysz w życiu\”; \”Psy z poczuciem winy i roześmiane szczury\”; \”Ssaki – o emocjach, motywacji i uczeniu się\” – obiecywały naprawdę ciekawą lekturę. Zasiadając do tej książki miałam naprawdę dobre intencje, tym bardziej, że sama jestem posiadaczką psa, z którym przeżyłam bardzo dużo. Niestety ta publikacja przyniosła mi jedynie rozczarowanie…
Żaneta Fuzja Krawczugo