\”Wiem, że nic nie wiem\” to ponoć jednak z najmądrzejszych odpowiedzi (jakkolwiek nie sprawdza się podczas egzaminu). Autorzy książki \”Nie mamy pojęcia\” podeszli do niej bardzo poważnie. Czy z tej niewiedzy może wyjść coś mądrego? Postanowiłam to sprawdzić!
Tak, po przeczytaniu tej książkę dowiecie się, czego autorzy (a przy okazji reszta ludzkości na świecie) nie wiedzą. Zgłębicie tajemnice wszechświata oraz przemyślicie tak ważkie problemy, jak rozłożenie na cząstki pierwsze lamy w próżni. Ale poważnie i z ręką na sercu, ta książka jest niesamowita! Bo chociaż ostatecznie doprowadza nas do wniosku, że nie wiemy najbardziej elementarnych rzeczy o otaczającej nas rzeczywistości (ktoś chętny na Nobla? W zasadzie tylko czeka :)), to wcześniej wychodzi od tego, co jest wiadome. Mamy więc całkiem pokaźne pokłady wiedzy z podstaw fizyki, chemii i astronomii (i pewnie jeszcze kilku innych dziedzin, których nie zauważyłam, a są bardzo ważne i poważne). Grunt, że po czytaniu tej książki jest się bogatszym o naukowe podstawy. Ale całe szczęście nie tak, jak w szkole, ale z jajem i pomysłem.
\”Nie mamy pojęcia\” nie jest bowiem typową książką naukową (ani w ogóle typową książką). Całkiem skomplikowana materia tłumaczona jest za pomocą wyjątkowo kreatywnej narracji. Wszystko to dzięki niekończącym się pokładom dobrego humoru. Czeka Was więc morze dowcipów (zabawnych, serio!), pomysłowych wykresów i nawiązań… do Gwiezdnych Wojen. Dzięki temu i ku ogromnemu zaskoczeniu książkę naprawdę dobrze się czyta. W niczym nie ustępuje beletrystce. Zaryzykuję nawet, że jest bardziej wciągająca od wielu popularnych czytadeł!
Jednak pomimo lekkiej narracji i nie zawsze poważnego tonu, wiedzy jest naprawdę sporo. I nie tylko na bardzo podstawowym poziomie. Część zagadnień (o ile nie studiowaliście czegoś w stylu fizyka) nie pojawiło się na wcześniejszych etapach edukacji. Zapytasz: po co mam to wszystko wiedzieć? Jest wiele powodów, z czego tylko część ma sens. Jeśli lubisz seriale SF, zaczniesz wyłapywać więcej błędów (a po coś w końcu masz to konto na filmwebie) lub zwyczajnie lepiej je rozumieć. Możesz próbować szpanować podczas spotkań towarzysko-rodzinnych (jednak gwoli ostrożności lepiej wśród humanistów). No i dodatkowo, zaczniesz lepiej rozumieć otaczającą Cię rzeczywistość.
Wrażenie robi również strona estetyczna książki. Pozycja jest naprawdę fajnie i przystępnie wydania. Od razu urzekła mnie fioletowa tonacja oraz ilustracje w stylu kreskówek. Za pomocą pomocnych (i zabawnych wykresów) łatwiej zrozumieć wiele zagadnień, a w razie problemów z pamięcią, bez trudu wrócić do wcześniejszego fragmentu.
Ta książka po prostu powinna być obowiązkowa! Najlepiej zamiast podręcznika do fizyki. Dzięki niej nie tylko wiele się nauczymy, ale dokonujemy też zaskakującego odkrycia…. nauka potrafi być ciekawa i wciągająca (nie wspominając o czarnych dziurach). Warto się w nią zagłębić. Bo jak się okazuje, nawet niewiedza potrafi czegoś nauczyć!
Dominika Róg-Górecka