Początek roku obfituje w refleksyjne opowieści o człowieku. Gdy zobaczyłam zapowiedź powieści Moja córka komunistka, byłam zafrapowana tytułem. Wiadomo. Wydawnictwo W.A.B. wydaje naprawdę godne uwagi powieści, można się w nich zatracić i stracić duszę, dlatego z uwagą śledzę co nowego pojawia się u nich w zapowiedziach, a tu jeszcze ta okładka, przykuwa oczy chociaż tak naprawdę może być powieścią o złamanym sercu, zbrodni, albo po prostu obyczajówką. Dlatego byłam po prostu ciekawa, co tym razem znajdę na kartkach. Miałam jakieś wyobrażenie, oczekiwania, ale takie mgliste, dlatego książka zbyt długo nie musiała na mnie czekać. Ku memu rozczarowaniu, książkę czyta się bardzo szybko, a dobre literackie przygody, chciałoby się, by trwały dłużej.
Poznajemy Annę, dorastającej w specyficznej, pełnej sprzeczności rodzinie. Ojciec działa w świecie filmu, matka się miota, wpadając w objęcia dewocji, a młoda dziewczyna wchodzi w dojrzałe życie w okresie PRLu. I tak od lat siedemdziesiątych, do czasów współczesnych obserwujemy świat oczami Anny. Widzimy pozorną szarość, w zetknięciu z żywą i kolorową młodością, możemy skonfrontować własne wspomnienia z dorastania, z tym co przeżywa bohaterka. Bardzo refleksyjna i opisowa opowieść o wnętrzu dziewczyny, kobiety o świecie który ją otacza, o tym co nas kształtuje i jak detale łatwo zapadają nam w pamięć.
Przepadam za książkami, które można sączyć jak dobrą herbatę, aromatyczną, tak małymi łykami, żeby dobrze smakować każde słowo. To jest taka książka. Mniej pamięta się fabułę, bohaterów, a bardziej skupia się na atmosferze. Zdaję sobie sprawę, że wiele osób może czuć się zawiedzionych stylem, bo on jest taki rwany, jakby ktoś snuł opowieść, upstrzoną dygresjami, nieco chaotyczną, ale z tego chaosu wyłania się spójna i pełnowartościowa historia.
W recenzjach podkreśla się, że jest to najbardziej osobista powieść autorki, ja nie mogę się ustosunkować bo nie czytałam żadnej innej jej książki, natomiast jeżeli są w podobnym stylu to chętnie bym po nie sięgnęła. Podoba mi się to jak autorka konstruuje fabułę, jak unika truizmów, jak sprawia, że ta książka jest indywidualna, jedyna w swoim rodzaju. Jak czytelnik się w nią zapada i jak można ją smakować. Naprawdę bardzo godna uwagi!
Jeżeli potrzebujecie dobrze napisanej powieści na długie, zimowe wieczory, to ta książka jest właśnie dla was, okazuje się że okładka pasuje do refleksyjnej treści do nastroju tej książki, żeby można było się w niej zanurzyć i chłonąć.
Katarzyna Mastalerczyk