Sznurówki, czyli pierwszą wydaną po polsku powieść Domenica Starnone, trudno było określić mianem strzału w dziesiątkę. Włoski pisarz pokazał się w niej wprawdzie jako bystry obserwator, sprawny narrator i człowiek wrażliwy na rozkład relacji międzyludzkich, grzeszył jednak nadmiarem banału i niedostatkiem emocji. Psikus to, na szczęście, zupełnie inna liga: proza pozornie chłodna i zdystansowana, dostarczająca jednak czytelnikowi tak oczekiwanych przeżyć i skłaniająca do przemyśleń. Domenico Starnone po raz kolejny bierze pod lupę proces dekonstrukcji więzów rodzinnych, tym razem przygląda się mu jednak z perspektywy osoby trzeciej. Daniele nie jest bezpośrednio zaangażowany w kryzys, jaki przechodzi małżeństwo jego córki, tak jak nigdy nie był obecny w jej dziecięcym i nastoletnim życiu. Nie przepada za zięciem, widuje go jednak zbyt rzadko, by uczucie to przekształciło się w otwartą wrogość. Daniele żyje we własnym świecie, wszelką uwagę i emocje poświęca jedynie pracy zawodowej. Dopiero pierwszy dłuższy kontakt z wnukiem i kilkudniowe bliższe relacje z Bettą sprawiają, że mężczyzna zaczyna inaczej patrzeć na życie emocjonalne i intymne córki. Wbrew swojej woli zostaje wciągnięty w sam środek konfliktu przez zięcia, szukającego albo męskiego sojusznika przeciwko żonie, albo też pocieszyciela, który zna Bettę znacznie lepiej niż on sam. Daniele widzi jak wzajemne oskarżenia wyniszczają zięcia i córkę emocjonalnie i odbijają się na ich czteroletnim synku. Marco tylko pozornie wydaje się pogodzony z możliwością rozwodu rodziców, w głebi duszy jest jednak przerażony, że zostanie przez nich opuszczony. Dziadek, który tak nieoczekiwanie pojawił się w jego życiu, staje się dla chłopca punktem odniesienia w nowej rzeczywistości, ostoją spokoju i szansą na emocjonalny ratunek. Godzina po godzinie, między Markiem a Daniele rodzi się wyjątkowa więź, oparta przede wszystkim na wątłym podobieństwie. Fizycznie chłopiec przypomina wyłącznie swego ojca, co dla Daniele stanowi wystarczający powód, by odrzucić go uczuciowo. Jest jednak w takim samym stopniu utalentowany i przekonany o własnej wartości jak dziadek, gdy był w jego wieku. Daniele dostrzega w Marku samego siebie z lat dziecięcych, co wraz z faktem powrotu do rodzinnego miasta, staje się przyczynkiem do odkładanej od lat konfrontacji z własną przeszłością.
Daniele staje przed koniecznością odpowiedzenia na pytania o sens swoich życiowych wyborów i dokonania bilansu dotychczasowych osiągnięć. Bilans ów nie wypada korzystnie: owszem, mężczyzna osiągnął sukces zawodowy, jego nazwisko znajdzie się w encyklopediach i podręcznikach dla przyszłych plastyków – zbudował sobie posąg ze spiżu tracąc jednak ulotne chwile, z których w rzeczywistości składa się prawdziwe życie. Wiecznie zajęty karierą, myślący wyłącznie o wyrwaniu się z Neapolu i sławie rysownika, sam wyalienował się z życia swojej żony, co odkrył jednak dopiero po jej śmierci. Dzięki wnukowi Daniele zaczyna godzić się ze starością i postępującą niemocą twórczą, koi ból towarzyszący przemijaniu i pojmuje ulotność sławy i ambicji. Przyznaje sam przed sobą, że ustawiczne zanurzanie się w pracy zawodowej stanowiło dla niego remedium na lęk przed starością – nie potrzebuje pieniędzy, jest bowiem zamożnym człowiekiem, niezbędne jest mu natomiast samo zajęcie, zapewniające, że wciąż żyje, wciąż ma siły do pracy, a natchnienie go nie opuszcza.
Psikus to poruszająca opowieść o przemijaniu, lęku przed starością, godzeniu się z samym sobą i rodzinnych więzach, które budują codzienne życie. Choć całą historię opowiada czytelnikowi sam Daniele, styl narracji jest stonowany, momentami wręcz chłodny. Brak jest w Psikusie taniego patosu i łzawej czułostkowości, a mimo to powieść oddziałuje na emocje odbiorcy i skłania do przemyśleń; Domenico Starnone porusza fundamentalne problemy ludzkiej egzystencji nie stroniąc jednak od wysmakowanego humoru i sprawnie mieszając nostalgię z żartem. Sam tytuł powieści pokazuje, zresztą, że życia nie należy traktować maksymalnie serio, lubi ono bowiem płatać ludziom psikusy. I nie zawsze są one tak zabawne, jak psoty wyrządzane sobie nawzajem przez Marka i Daniele. Rodząca się, momentami w bólach, więź między dziadkiem a wnuczkiem to zdecydowanie najmocniejsza strona powieści, sprawiająca, że pomimo braku wartkiej akcji książki po prostu nie chce się odkładać. Dobrze, że najnowsze dzieło włoskiego pisarza ukazało się w Polsce, może bowiem sprawić, że Domenico Starnone stanie się nad Wisłą znany ze swojego własnego dorobku, a nie jako mąż słynnej Eleny Ferrante.
Blanka Katarzyna Dżugaj