Pisać każdy może, jeden lepiej, drugi gorzej, niestety w przypadku Indii zazwyczaj wychodzi gorzej. O kraju tym piszą wszyscy: dziennikarze, celebryci, prezenterzy pogody, w większości przekonani, że wystarczy podstawowa znajomość hindi, kilka obejrzanych filmów z bollywoodzkiej fabryki snów i oczy szeroko otwarte, by Indie poznać i zrozumieć. Otóż, przykro mi, ale to tak nie działa. Podobnie jak w przypadku wielu innych kultur azjatyckich, tak i kultury subkontynentu indyjskiego nie pojmie się właściwie bez znajomości tekstów literackich i bynajmniej nie mam na myśli współczesnych kryminałów. Teksty te liczą zazwyczaj minimum kilkaset lat i nawet studenci orientalistyki muszą poświęcić wiele godzin wykładowych na ich rozszyfrowanie i przyswojenie. Do tego dochodzi kwestia szoku kulturowego, z którego wielu tzw. ekspertów nie jest w stanie się wyzwolić nawet kilka lat po powrocie z Indii. Na szczęście są wyjątki, a Piotr Kłodkowski bez wątpienia się do nich zalicza. Jako orientalista z wykształcenia posiada niezbędną wiedzę akademicką, cechuje go ponadto otwartość na świat i zdolność łączenia teorii z wnikliwą obserwacją rzeczywistości. Jego Imperium boga Hanumana stanowi świetne kompendium wiedzy o współczesnych Indiach, które powinno przypaść do gustu zarówno akademikom, jak i osobom amatorsko interesującym się tą częścią świata. Książka podzielona jest na trzy części, których tematyka związana jest z podstawowymi aspektami funkcjonowania Indii XXI wieku, a więc polityką, religią, oraz kinem. W pierwszej części Piotr Kłodkowski wnikliwie przedstawia sytuację na scenie politycznej, koncentrując się na drodze do władzy Narendry Modiego i spektakularnym upadku rodziny Nehru-Gandhi, która przez pół wieku niepodzielnie rządziła Indiami. Autor analizuje przyczyny tak niezwykłego poparcia społecznego dla obecnego premiera, zwracając uwagę z jednej strony na rosnące nastroje populistyczne i nacjonalistyczne w społeczeństwie, z drugiej natomiast wzrastający sprzeciw wobec takich problemów Indii jak nadużywanie władzy przez policję i rządzących, wszechobecna korupcja, opieszałość sądów oraz nierówności społeczne. Nie zabrakło również odniesień do przeszłości, głównie w postaci opisu narodzin nowoczesnej sceny politycznej tuż przed Podziałem w 1947 roku, co pozwala mniej zorientowanym w historii czytelnikom zrozumieć mechanizm funkcjonowania indyjskiego systemu sprawowania władzy państwowej. Druga część Imperium boga Hanumana jest w dużej mierze związana z pierwszą, rozdzielenie polityki od religii jest bowiem w Indiach niezwykle trudne, zwłaszcza, że obecna władza chętnie wykorzystuje antagonizmy religijne w społeczeństwie. Piotr Kłodkowski pokrótce przedstawia niełatwą koegzystencję trzech wielkich systemów wyznaniowych, sporo miejsca poświęcając konfliktom religijnym między hindusami a muzułmanami. Przypomina też mało znany epizod polski w procesie chrystianizacji Indii, przedstawiony w kontekście rodzimej walki o niepodległość. Trzecią część książki Piotra Kłodkowskiego można żartobliwie określić mianem kontynuacji poprzedniej, kinematografia i gwiazdy dużego ekranu mają bowiem w Indiach status istot niemal pół boskich. Na plus trzeba autorowi poczytać próbę przybliżenia czytelnikowi korzeni indyjskiej estetyki wizualnej, wprawdzie pobieżną, wciąż jednak obszerniejszą niż w większości nie akademickich tekstów poświęconych tej tematyce. Choć tytuł książki odnosi się do Indii, Piotr Kłodkowski sporo uwagi poświęca również sąsiedniemu Nepalowi, który od wieków uważany był za bliskiego kuzyna Republiki Indii.
Recenzując Imperium boga Hanumana czuję się trochę niezręcznie, kto to bowiem widział, żeby doktorantka oceniała profesora? Skoro jednak taka rola mi przypadła, muszę się z niej wywiązać rzetelnie, teraz więc trochę się poprzyczepiam, mając nadzieję, że Piotr Kłodkowski nie będzie recenzował mojego doktoratu. Jeśli obstawiacie, że czepialstwo będzie dotyczyć rozdziału poświęconego filmowi, to rzecz jasna macie rację, autor Imperium boga Hanumana pokazał bowiem tylko jedną twarz indyjskiego przemysłu filmowego, a to zdecydowanie zbyt mało. Owszem, to masala movie porusza masową wyobraźnię, nie oznacza to jednak, że kinematografia artystyczna trafia wyłącznie do garstki bengalskich hipsterów. Twórcy kina wysokiego są niejednokrotnie bardziej znani w świecie zachodnim niż filmowcy z bollywoodzkiej fabryki snów, a i w Indiach cieszą się powszechnym szacunkiem, a niekiedy nawet uwielbieniem. Piotr Kłodkowski nadmienił jedynie, że kino artystyczne istnieje, a jednym z jego najwybitniejszych twórców był Satyajit Ray. Owszem, był, nie on jeden tworzył jednak parallel cinema, bez którego nie można mówić o indyjskiej kinematografii jako całości. Równie dobrze można by opisywać kino polskie skupiając się na komediach Machulskiego, a pomijając dokonania Wajdy czy Kieślowskiego.
W książce Imperium boga Hanumana zabrakło mi również kwestii społeczno-obyczajowych, to one najczęściej przebijają się bowiem do polskich mediów, tworząc jednostronny, a więc krzywdzący obraz subkontynentu indyjskiego. Nieliczne informacje na ten temat pojawiają się w tle innych poruszanych przez Piotra Kłodkowskiego tematów, jest ich jednak zbyt mało, by mogły stworzyć pełen obraz współczesnego indyjskiego społeczeństwa. Warto przy tym zaznaczyć, że przemiany zachodzące obecnie na tym polu są równie fascynujące jak wydarzenia polityczne, zwłaszcza w zakresie emancypacji kobiet. Autor pisze z taką swadą, że kilkadziesiąt dodatkowych stron z pewnością nie znudziłoby czytelnika, dałoby mu natomiast jeszcze pełniejszy obraz współczesnych Indii. Pół żartem pół serio, muszę się ponadto nie zgodzić z oceną indyjskiej herbaty dokonaną przez Piotra Kłodkowskiego. Zdaniem autora jest to napój, którego zachodnie kubki smakowe absolutnie nie są w stanie zaakceptować, sama jednak uwielbiam masala chai, chociaż jeszcze kilkanaście lat temu połączenie herbaty z mlekiem całkowicie mnie odrzucało. Znam też wielu Europejczyków, którzy ze smakiem popijają indyjską herbatę, generalizowanie w tym temacie okazuje się więc ryzykowne.
Niechęć do masala chai to, rzecz jasna, kwestia gustu, o wiele ważniejszy od indywidualnych preferencji smakowych jest bowiem wysoki poziom merytoryczny książki i obiektywizm, z jakim została napisana. Kultura Indii może budzić w ludziach zachodu zaskoczenie, niezrozumienie, rozbawienie, a nawet niechęć, w przeciwieństwie do wielu publikacji na polskim rynku w Imperium boga Hanumana emocje te są nieobecne. Książka Piotra Kłodkowskiego to bardzo rzetelne opracowanie, a przy okazji napisane barwnym, potocznym językiem, który z pewnością trafi do każdego odbiorcy zainteresowanego poruszanym w niej tematem.
Blanka Katarzyna Dżugaj