\”Operacja \’Tranzyt\’\” i \”Batalion aniołów\” to dwie ostatnie opowieści z cyklu \”Bruderschaft ze śmiercią\” – serii dziesięciu minipowieści Borisa Akunina, napisanych w dość szczególnym stylu. Co w nich takiego niezwykłego? Jeżeli jeszcze nie wiecie, przeczytajcie tę recenzję. A jeżeli już mieliście do czynienia z \”Bruderschaftem ze śmiercią\”, dowiecie się, czy warto sięgnąć po ostatnią książkę tego cyklu.
Wspomniana specyficzność cyklu Akunina, znanego literackiego eksperymentatora, to forma powieści-filmu. Seria \”Bruderschaft ze śmiercią\” opiera się na koncepcji, w myśl której opisy mają być wizualne i oddziaływać na percepcję czytelnika, akcja toczyć się wartko, a słowom \”akompaniować\” wybór ilustracji i zdjęć z rymowanym komentarzem w ramach soundtracku. W tych szczególnych okolicznościach przyrody poznajemy historię Aleksieja Romanowa, młodego żołnierza do zadań specjalnych, który musi się odnaleźć w brutalnych realiach pierwszej wojny światowej, pełnej śmierci, rozpaczy i przyczajonych w każdym miejscu niemieckich szpiegów. Równolegle rozgrywa się opowieść o jednym z tych ostatnich – Josefie von Teofelsie. Dwie linie fabularne przeplatają się w książkach zawierających po dwie powieści, a w \”Operacji \’Tranzyt\’\” i \”Batalionie aniołów\” nadchodzi wyczekiwany finał.
Pierwsza z historii poświęcona jest Teofelsowi, zmęczonemu wojną i zniechęconemu do wielkiej polityki. Niemcowi przychodzi jednak wypełnić jeszcze ostatnie zadanie – zapewnić bezpieczeństwo pewnemu podróżującemu do Rosji człowiekowi. Postać owa owiana jest tajemnicą i Teofels, w przeciwieństwie do czytelnika, nie ma pojęcia, jaką rolę odegra ona w historii Europy.
Z kolei Aleksiej Romanow zostaje \”instruktorem\” wyjątkowego oddziału – nazwanego Batalionem Śmierci jedynego w Rosji oddziału złożonego wyłącznie z kobiet. Oficer nastawiony jest do tej koncepcji sceptycznie i podobnie jak wielu jego kolegów po fachu uważa, że płeć piękna nie nadaje się na wojnę. Im dłużej jednak asystuje kobietom z batalionu śmierci, tym dobitniej przekonuje się, że nie dorównują one mężczyznom na polu bitwy – przewyższają ich.
Kto spodziewa się typowego Akunina, ten się na ostatnim \”Bruderschafcie\” nie zawiedzie. Finał cyklu jest dokładnie tym, do czego rosyjski pisarz gruzińskiego pochodzenia zdążył nas przyzwyczaić – to plastyczna, pełna zwrotów akcji opowieść, która wymaga od czytelnika zaangażowania, ale umyka od symbolizmu i głębokiego metaforycznego przekazu. Sam autor w wywiadach twierdzi, że jego teksty mają pełnić funkcję przede wszystkim rozrywkową – takimi też są w istocie. Angażują odbiorcę na kilku płaszczyznach zmysłowych i faktycznie przypominają krótkometrażowe filmy. Zamiast opisów uczuć i rozważań nad motywacją bohaterów Akunin stawia na budowanie słowami przestrzeni oraz akcji. W ten sposób osiąga zamierzony kinematograficzny efekt, a zarówno \”Operacja \’Tranzyt\’\”, jak i \”Batalion aniołów\’ czytają się szybko i zostają w pamięci w postaci obrazów, nie idei.
Dodatkowym walorem najnowszej wydanej po polsku książki Akunina jest, jak zwykle w przypadku tej serii, doskonale tłumaczenie rusycysty-literaturoznawcy, Piotra Fasta. Tłumacz idealnie oddaje zamysł autora, balansując między wiernością literze tekstu oryginalnego i koniecznością wywołania u odbiorcy przekładu tego samego efektu, jaki u czytelnika oryginału wywołuje proza Akunina. Zadanie zostało wykonane w stu procentach.
To doskonały prezent dla wszystkich fanów serii i fanów Akunina zabaw formą. Natomiast jeśli szukacie głębokiej współczesnej literatury rosyjskiej – szukajcie dalej, chętnie podpowiem parę pozycji.
Joanna Krystyna Radosz