Gdy kilka lat temu przyniosłam do domu Cukiernię pod Amorem, na wyraźne żądanie Mamy, nie spodziewałam się, że ta cała seria tak nas wszystkich zauroczy. Gdy czytałam ostatni tom starej trylogii, czułam rozrzewnienie i zadowolenie po dobrej książce i nic tak mnie nie mogło ucieszyć, jak wieść, że będzie kontynuacja. Niestety minusem powieści ukazujących się raz na rok jest to, że zapominam wydarzenia z poprzedniego tomu. Na szczęście Małgorzata Gutowska-Adamczyk pisze tak klarownie, że prędko zorientujemy się, co się działo. Tym razem będzie się działo jeszcze więcej, zarówno we współczesnym Gutowie, jak i podczas naszych podróży w przeszłość, by śledzić losy Moniki i Teresy. Nie umiem powiedzieć, który wątek pociągał mnie najbardziej.
Monika i Teresa pomimo wspólnego dzieciństwa rozluźniają więzy łączącej je przyjaźni. Monika marzy o studiach, wzdycha do Grzegorza Hrycia, a Teresa ciężko pracuje, by zarobić na byt swojej rodzinie, nie może liczyć na niczyją pomoc, jedynie towarzyszka Wypych może jej pomóc w zmianie na lepsze. Obie dziewczyny zaczynają dorosłość zupełnie inaczej, Teresa nie ma wielkich marzeń, jest ambitna, poznaje smak pierwszego zakochania i to właśnie to uczucie stanie się powodem jej kolejnej obsesji, obsesji, która sprawi, że rzuci swoje dotychczasowe życie. Monika zaś startuje na wymarzone prawo, a Warszawa w latach sześćdziesiątych będzie burzliwym miejscem, jak to się stanie, że dziewczyna będzie musiała emigrować? Gutowo też nie zazna nudy, emocje po konkursie cukierniczym nie słabną, a wręcz zapowiada się wyjątkowa eskalacja napięcia. Zbyszek wciąż z dziecinną wiarą wierzy przypadkowej dziewczynie, a na wierzch wychodzi coraz więcej sekretów.
Jestem zaprzysięgłą fanką tej sagi. Zwykle takie kontynuacje po latach są wymuszone, tymczasem Małgorzata Gutowska-Adamczyk bardzo sprawnie napisała dalsze losy, do znanej historii, dopowiada ciąg dalszy, a jak wiadomo, te nie zawsze są cukierkowe. Od pierwszej strony wciągnęłam się w tę historię i kibicowałam bohaterom. Teraz będę wyczekiwała trzeciego tomu, żeby wiedzieć, jak finalnie się to wszystko skończy.
Ta książka jest idealna dla wszystkich tych, którzy lubią czuć prawdziwy klimat, klimat konkretnego okresu historycznego przeplatanego z fikcją literacką w doskonałym stylu. W tej książce autorka daje wyraźnie wyraz swoim poglądom politycznym i pewne diagnozy w niektórych kręgach nie znajdą poklasku, dobrze by było, aby kogoś skłoniły do refleksji.
Brak mi słów, by opisać, jak mnie ta powieść wciągnęła, jest chyba lepsza niż Ciastko z wróżbą, nie wiem, jak wytrzymam do premiery kolejnego tomu, a wam gorąco polecam!
Katarzyna Mastalerczyk