Iran, 1979 rok. Młodziutka Nahid właśnie dostała się na wymarzone studia medyczne. Podczas przyjęcia na swoją cześć poznaje Masooda, pod wpływem którego angażuje się w działalność polityczną. Wybuch rewolucji przekreśla marzenia Nahid i zmusza ją do opuszczenia rodzinnego kraju – wraz z mężem i córeczką, posługując się fałszywym dokumentem tożsamości, udaje się do Szwecji, by rozpocząć nowe życie, wolne od prześladowań i strachu. Trzydzieści lat później Nahid, stojąca w obliczu śmierci z powodu choroby nowotworowej, dokonuje bilansu swojego życia, zastanawiając się dlaczego poniosła porażkę, zarówno jako córka, jak i żona, matka i Iranka.
Bycie matką to bycie człowiekiem, jak każdy element ludzkiej egzystencji macierzyństwo posiada więc zarówno jasne, jak i ciemne strony. Kobietom trudno jest jednak to przyznać, zwłaszcza gdy przynależą do kultur gloryfikujących macierzyństwo jako najważniejsze, jeśli nie jedyne, powołanie tzw. płci pięknej. Golnaz Hashemzadeh Bonde, szwedzka pisarka irańskiego pochodzenia, znalazła w sobie odwagę, by głośno powiedzieć to, o czym większość kobiet woli milczeć, czy to z powodu wstydu, czy też lęku przed ostracyzmem społecznym. W swojej drugiej powieści przedstawiła boleśnie szczery obraz relacji matki z córką, opartych na miłości i oddaniu, lecz stale nadszarpywanych przez strach, zazdrość i gniew. Młoda Nahid nie może stać się modelową matką, jej instynkt samozachowawczy jest bowiem silniejszy niż miłość do córki i pragnienie chronienia jej. Jej strach jest tak wielki, że Nahid wykorzystuje małą Aram jako tarczę broniącą ją przed agresją męża – dziewczynka zdaje sobie sprawę z krzywdy wyrządzanej jej przez matkę, z pokorą i rezygnacją przyjmuje jednak narzuconą jej rolę anioła stróża. Trzydzieści lat później Nahid wciąż nie jest w stanie ułożyć sobie relacji z córką, do strachu dołączyły bowiem kolejne negatywne uczucia. Wyrzuty sumienia, że swoją działalnością polityczną przyczyniła się do zaginięcia, a może nawet śmierci ukochanej siostry. Żal za straconymi możliwościami, nie tylko zawodowymi. Tęsknota za porzuconym krajem rodzinnym i kulturą, w której wyrosła. Przede wszystkim jednak gniew i zazdrość. Nahid umiera, choć tego akurat wyroku losu nie zamierza zaakceptować – zaklina rzeczywistość, wmawia sobie i otoczeniu nieprawdę, żywi się złudzeniami. Odpycha własną córkę z zawiści za życie, jakie jej pozostało. Odpycha ją, a jednocześnie odczuwa gniew, gdy Aram nie spędza z nią każdej godziny dnia. Nahid walczy z chorobą, tak jak nie była w stanie walczyć podczas rewolucji, gdy strach o własne życie i bezpieczną przyszłość okazał się silniejszy niż patriotyczna postawa. Golnaz Hashemzadeh Bonde pokazuje, że cierpienie nie uszlachetnia, w umieraniu nie ma nic wzniosłego, a instynkt przetrwania wydobywa z człowieka najgorsze cechy.
Wszystko, co mamy to jednak nie tylko opowieść o odchodzeniu, godzeniu się ze śmiercią i trudnych relacjach między matką a córką. To także, a może przede wszystkim, przejmujący obraz życia emigrantów – ludzi oderwanych od korzeni, próbujących ułożyć sobie życie na nowo, stale jednak tęskniących za utraconym domem. W ostatnich miesiącach życia Nahid wraca pamięcią do szczęśliwego, choć trudnego dzieciństwa w Iranie – wspomina ojczyznę jako kraj piękny i radosny, wolny od religijnej dyktatury, wymazując wszystko, co złe. Golnaz Hashemzadeh Bonde pokazuje całą paletę sprzecznych niekiedy uczuć, będących udziałem tych, którzy musieli opuścić kraj urodzenia. Dominuje wśród nich tęsknota, żal, ale też poczucie winy i wstydu maskowane nawet przed samymi sobą – Nahid zdaje sobie sprawę, że wraz z Masoodem uciekła w obawie przed śmiercią lub wieloletnim więzieniem, swoje otoczenie (i samą siebie) przekonuje jednak, że decyzja o wyjeździe z Iranu była pokłosiem troski o przyszłość malutkiej Aram.
Sporo treści jak na powieść tak niewielką objętościowo, Golnaz Hashemzadeh Bonde nie prześliznęła się jednak po żadnym z podejmowanych tematów. Każdemu z wątków poświęca tyle samo uwagi, rozwijając go w sposób satysfakcjonujący czytelnika. Opowiadana przez nią historia jest spójna i wciągająca, a jej bohaterowie wiarygodni pod względem psychologicznym – widać, że autorka doskonale rozumie kobiecy ból i potrafi przekazywać trudne emocje w sposób pozbawiony drażniącego sentymentalizmu. Jej druga w dorobku literackim powieść to krzyk, donośny, odważny i przejmujący, nawet dla czytelników, którzy tak jak ja zazwyczaj preferują szept.
Blanka Katarzyna Dżugaj