W październiku 1957 roku Rosjanie wypuścili na orbitę ziemską pierwszego sztucznego satelitę, Sputnika 1. Wtedy w Stanach Zjednoczonych wybuchła panika. Rozpoczął się kosmiczny wyścig, który USA koniecznie chciało wygrać -nie tylko dla zachowania twarzy, ale też z powodu obaw dotyczących kolejnych, potencjalnych działań ZSRR. Cel był jeden – wystrzelić w kosmos człowieka, a następnie spokojnie sprowadzić go z powrotem. Szanowni Państwo, przed Wami historia programu Merkury!
Gdy zobaczyłam zapowiedź tego tytuły, to byłam pewna dwóch rzeczy: na pewno po niego sięgnę i zapewne będę miała do czynienia z krótkimi biografiami każdego z uczestników programu. Pierwsza rzecz – jak łatwo zauważyć – rzeczywiście się ziściła, a druga? Nie do końca. Faktycznie miałam przed oczami taką wizję, że poza wstępem otrzymam tutaj 7 rozdziałów, z których każdy zostanie poświęcony jednemu z astronautów. Ale nie! Ta książka ma zupełnie inną formę – Tom Wolfe prowadzi nas przez cały czas trwania programy Merkury i choć mocno prezentuje sylwetki osób biorących w nim udział, to mimo wszystko nie zapomina o całej reszcie. Niestety, muszę przyznać, że chwilami czyta się to dosyć ciężko, może nie ze względu na sam styl autora, bo ten należy do przyjemniejszych, momentami jest nawet humorystyczny, aczkolwiek jakoś ten czysty tekst, bez jakichkolwiek dodatków, okazał się być na dłuższą metę nużący.
Sama tematyka jest niesamowicie ciekawa, nie do końca tylko przekonuje mnie ta forma. Rozumiem, że to coś w rodzaju reportażu i nie wymagam tutaj kolorowych schematów czy przepięknych zdjęć, jednakże zdecydowanie przydałyby się lekkie urozmaicenia. Ale zapominając o takich błahostkach, skupmy się na samej tematyce, bo jest tego warta. Choć o programie Merkury możemy przeczytać w Internecie, to mimo wszystko trzymanie w rękach książki, która kumuluje w sobie najważniejsze jego aspekty jest naprawdę przyjemną przygodą. Da się odczuć powagę tamtych czasów, powagę prowadzonych działań, momentami nawet odczuć presję, która ciążyła nad Amerykanami, choć sami ją w sobie wywoływali.
Chociaż nigdy nie pragnęłam zostać astronautą, to zawsze podziwiałam ludzi, którzy się na to zdecydowali. Nie zrozumcie mnie źle, chętnie bym poleciała w kosmos i zobaczyła przestrzeń na własne oczy, ale jednak do zawodu jako takiego nigdy mnie nie ciągnęło (aż dziwne, biorąc pod uwagę ile karier miałam w głowie). Nigdy jednak nie zaprzeczę temu, że jest to niesamowicie intrygująca tematyka, która sprawia, że rodzi się we mnie podziw i szacunek – zarówno względem osób, które są astronautami, jak i względem całej ekipy, która odpowiada za ich bezpieczeństwo i planuje cały lot. Dzięki tej książce mamy szansę zauważyć, jak ta praca wygląda od podstaw, jak program Merkury został podzielony na etapy, jakie trudności pojawiały się po drodze. Autor nie zapomniał o prywatnym życiu astronautów, którzy brali w nim udział – jednym słowem otrzymujemy tutaj naprawdę kompleksową i całościową wiedzę na ten temat.
Tom Wolfe ma naprawdę przyjazny styl i chociaż zwraca się on do czytelnika jak do starego przyjaciela, nie zapominając o żarcikach i anegdotach, to tak naprawdę nie jest to taka \”lajtowa\” książka na jeden wieczór. Nie można przy niej myśleć o niebieskich migdałach, bo jest napakowana wiedzą i sporą ilością informacji, a dodatkowo naprawdę warto pozostać w skupieniu i krok po kroku odkrywać tajemnice programu Merkury. I chociaż faktycznie 500 stron czystego tekstu, pozbawionego jakichkolwiek dodatków, wydaje się być męczące i takie też chwilami się staje, to ta książka wciąga. I to mocno. Czytelnik stale czuje się zachęcony do dalszego zgłębiania lektury.
\”Najlepsi kowboje, którzy polecieli w kosmos\” to znakomita historia, to wiedza, którą warto posiadać. To książka, w której poznajemy sylwetki słynnych astronautów, zgłębiamy sekrety lotów kosmicznych, poznajemy realia czasów zimnej wojny, czujemy wręcz tę rywalizację i obserwujemy rozwój NASA. To naprawdę interesujący reportaż!
Magdalena Senderowicz