Katarzyna Enerlich jest pisarką skupioną na Mazurach. Opisuje świat mazurskiej prowincji sięgając do historii, legend, religii i cudzych wspomnień. Zwykle swoje kronikarskie zapiski ubiera w formę powieści, w których teraźniejszość przeplata się z przeszłością. \”Pod słońcem prowincji\” przybrało jednak inne szaty. Jest to raczej pamiętnik, dość specyficzny, przesiąknięty codziennością i rozmyślaniami, ale również naznaczony miłością autorki do Mazur, ich historii, ich specyfiki.
Książka podzielona jest na cztery części – etapy – odpowiadające porom roku. Zamyka w sobie jeden cykl solarny. Zmienność pór roku w naturze odgrywa tu dużą rolę, gdyż autorka hołduje prostemu życiu, którego nieodzowną częścią jest uprawa ziemi – choćby tylko w przydomowym warzywniku. I ta prostota życia jest chyba główną nicią przewodnią całej książki.
Katarzyna Enerlich opisuje swoją codzienność za pomocą obrazów, zwierzeń, przemyśleń. Dużą rolę w filozofii dnia codziennego autorki odgrywa troska o zdrowie. Pisze o swoich codziennych ćwiczeniach, o bieganiu. Chwali się kulinarnymi sukcesami, bazującymi na produktach z własnego ogrodu, również ziołach. Podaje przepisy na własne potrawy, ale też dzieli się z czytelnikami starymi recepturami, jakie przysłali jej czytelnicy. Nie zapomina też o zdrowiu psychicznym, o higienie umysłu. I tutaj też znajduje rolę przyrody i ciszy. Przyznaję, że praktyki jogi i filozofia wschodnia przytaczana tu przez autorkę jakoś mi zgrzytają, zupełnie nie pojmuję po co szukać odpowiedzi na pytania i porad w kulturze odległej, podczas gdy w słowach bliższych już to samo ujęto niejednokrotnie co najmniej tak samo dobrze. Trochę brzmi to sztucznie, pachnie podążaniem za współczesną modą i jakoś nie klei się z surowym klimatem moich rodzinnych Mazur, wręcz mi nieco uwiera niedopasowaniem – acz to tylko moja opinia i pewnie będę w mniejszości.
Katarzyna Enerlich wydaje się współtworzyć w połączeniu ze swoimi czytelnikami. W książce często umieszcza wspomnienia ze spotkań autorskich, przytacza listy czytelników, pisze o ich pasjach i tym, jak ją inspirują. Jej relacja z odbiorcami zdaje się być żywa i serdeczna, a oni sami stanowią niewątpliwe ważną część jej życia.
Najbarwniejszą postacią pojawiającą się w \”Pod słońcem prowincji\” jest Marta, starsza sąsiadka Katarzyny Enerlich. To ona dzieli się mądrościami wiejskiej kobiety dotyczącymi ogrodu, przewidywania pogody, odnajdywania znaków w przyrodzie i życia. To również ona przynosi opowieści z dawnych lat, którymi autorka skwapliwie i hojnie przeplata swój pamiętnik. I to są te najlepsze fragmenty, naznaczone legendą, tajemnicą, przeszłością.
Iwona Ladzińska