Konwencja absurdu jest na fali, każdy dochodzi w pewnym momencie do wniosku, że otacza go nonsens, Wielcy pisarze swoim bystrym zmysłem obserwacji, ciętym językiem i sprawnym piórem potrafią wykazać absurdy codzienności. Chyba każdy z nas miał chociaż raz taki moment, że mógł się utożsamiać z tytułem niniejszej książki Wszyscy ludzie, których znam są chorzy psychicznie, takie stwierdzenie, zwykle żartobliwe podkreśla naszą alienację i to, że w odróżnieniu od kopniętych znajomych jesteśmy w pełni normalni. Byłam ciekawa, w którą stronę pójdzie ta książka, czy będzie to raczej fachowa analiza zaburzeń, czy beletrystyka oparta na prawdziwych wydarzeniach? Wprawdzie okładka nieco mnie przerażała, bo ta maska naprawdę jest niepokojąca, ale byłam pełna najlepszych myśli i z dobrym nastawieniem.
Krystian, główny bohater zarabia na życie, pisząc mało ambitne teksty przez co ma dojmujące przeświadczenie, że świat nie umie dostrzec jego potencjału, nieprzebranego geniuszu. Oczywiście mógłby wziąć się w garść i skoro uważa, że stać go na coś lepszego poszukać bardziej ambitnej pracy, bardziej odpowiadającej jego kompetencjom, ale woli raczej kontestować sens tej roboty, narzekać na świat, nienawidzić pracy i wyśmiewać całe otoczenie. Powieść w założeniu miała być satyrą na hipsterów, na nowe trendy, pogoń za modą i pokolenie zwane millenialsami, a jak wyszło? Jak dla mnie średnio – i to delikatnie mówiąc.
Używanie sarkazmu, zwłaszcza w książce jest wielką sztuką, musi być podbudowane dużą inteligencją. Skonstruowanie książki, opartej na zdaniach, które według autora mają nas zabić śmiechem, jak dla mnie wyszło przeciętnie, książka miała olśnić stylem, zachwycić ironią, a okazała się ciężka, siermiężna i można było dostać migreny podczas czytania. Chyba nie można zbudować książki w oparciu na kumulowanie cytatów z memów. Mieszkam na prowincji, a ta książka jest dla mnie kwintesencją stereotypowego myślenia o warszaffce, tego, jak się postrzega młodych wykształconych ze stolicy, przesiadujących w Starbucskie, startujących w wyścigach szczurów, korpoludków zapatrzonych w smartfony.
Czy ta książka jest prawdziwa? Nie wiem, moi znajomi mieszkający w Warszawie, to raczej dowód, że stereotypowe myślenie krzywdzi normalnych ludzi. Mnie ta książka zmęczyła, nie będę wspominała jej dobrze i chociaż oczywiście sama mam takie etapy, gdy wkurzam się na cały świat i wyśmiewam otoczenie, to moim zdaniem w książce ujęto to piekielnie ciężkostrawnie i ciężko mi sobie wyobrazić, żeby kogoś taki styl przekonał.
Katarzyna Mastalerczyk