Wielu ludzi budzi w nas strach, dopóki ich bliżej nie poznamy.*
Nie jest nam dane przewidzieć, jakie będzie nasze życie. Nie my decydujemy o tym, w jakiej rodzinie będziemy i jakich ludzi spotkamy na swojej drodze. Możemy mieć szczęście i dostać to, co najlepsze, ale czasem trafia się też zła karta, która sprawia, że los nas doświadcza, odbiera zaufanie oraz uczy ostrożności. I to niestety zbyt dużej, odbierającej szansę na to, czego pragniemy w głębi serca.
Medredith \”Merrie\” Grayling nie miała łatwego życia jako dziecko. Jej ojciec nie był kochającym tatą i nie dbał o dobro swoich córek. Znęcał się nad nimi i planował wykorzystać do własnych celów. Mogłoby się wydawać, że w momencie jego śmierci kobiety zaznają już spokoju, ale to nie jest takie proste, bo ktoś, komu naraził się ich ojciec, wynajął płatnego mordercę, by ten je zabił. Z pomocą Merrie przychodzi Randall, który oferuje jej schronienie na ranczu jego brata – Rena Coltera, który zgodził się na to dość niechętnie. Ranczer ma złe doświadczenia z kobietami, przez co jest oschły i zamknięty w sobie. Pomimo swojej zgody obecność Medredith w jego azylu nie jest mu na rękę i nie jest dla niej zbyt miły, podejrzewa ją o udawanie niewinnej i skromnej. Jest pewny, że pragnie zdobyć bogatego męża i nie podejrzewa nawet, jak bardzo się myli.
Swego czasu bardzo często sięgałam po książki Diany Palmer i się wręcz w nich zaczytywałam. Teraz nadal zdarza mi się wracać do tych ulubionych i sięgać po nowe. Dlatego też chętnie zabrałam się za Serce jak głaz. Czy było warto?
Wiem, czego mogę się spodziewać po książkach tej autorki i jestem świadoma, że to klasyczny romans ze szczęśliwym zakończeniem. Nie oczekuje od niej niczego zaskakującego, ale lubię styl pisania autorki. Pisze lekko, zabawnie, pomimo przewidywalności porusza życiowe tematy i bardzo często dostarcza dawki dreszczyku jakimś kryminalnym wątkiem. Serce jak głaz posiada ciekawą fabułę, autorka porusza nie tylko temat zaufania, przyjaźni, wybaczenia, miłości o różnych odcieniach, ale również przemocy wobec ludzi i zwierząt oraz opisuje ranczerskie życie. Książkę czyta się szybko i lekko, a co ważniejsze odczuwa się zawarte w niej emocje i chce się przewracać kolejne strony, by odkryć, jakimi drogami Diana Palmer dotrze do finału.
Kolejnym plusem książki są jej bohaterowie. Żadne z nich nie jest idealne i przez swoje doświadczenia popełniają błędy, bojąc się zaufać i porozmawiać otwarcie. Krążą wokół siebie i często źle reagują lub oceniają. Z drugiej jednak strony dostrzegają swoje prawdziwe twarze, tylko potrzebują czasu, by uwierzyć, że to nie jest gra, że warto zaryzykować. Polubiłam zarówno Marrie, Rena, jak i tych pobocznych, szczególnie obie gospodynie. Muszę też zaznaczyć, że Palmer fajnie wyszło tutaj budowanie napięcia między głównymi postaciami oraz rozłożenie wszystkiego w czasie.
Serce jak głaz to lektura, którą czyta się za jednym razem. Wystarczyło mi kilka godzin, by się z nią zapoznać i jestem całkowicie usatysfakcjonowana czasem spędzonym z bohaterami. Od pierwszych stron wciągnęłam się w fabułę, zżyłam z bohaterami i z zainteresowaniem poznawałam ich przeszłość oraz obserwowałam kolejne poczynania. Muszę jednak przyznać, że trochę przeszkadzało mi wielokrotne opisywanie tego samego, jakby czytelnikowi trzeba było przypominać co chwilę, bo może zapomniał. Oprócz tego minusa nie mam nic do zarzucenia powieści i jestem pewna, że chętnie do niej wrócę. Taką Dianę Palmer lubię najbardziej.
Wiem, że to nie jest książką dla każdego, ale jeśli tylko lubicie pióro Palmer lub szukacie czegoś lekkiego na leniwe popołudnie lub wieczór, to Serce jak głaz sprawdzi się idealnie. Życiowa, lekka i wciągająca. Polecam z czystym sumieniem.
Niezależnie od tego, jak bardzo jesteśmy pewni siebie, życie ma dla nas pełno niespodzianek.*
Irena Bujak,
http://zapatrzonawksiazki.pl/