Miłość i przyjaźń – temat stary jak świat. Ciężko wskazać granice, za to łatwo je przekroczyć. Nie da się mieć wszystkiego, a gdy próbujemy… zostajemy z niczym. Czy tak będzie i tym razem?
Elle Winthrop i Luke McAdams to tylko i aż przyjaciele. Chociaż ich znajomi obstawiają, kiedy zaczną być parą, oni starają się unikać tego tematu. Boją się, że wyjątkowa więź, która ich łączy, po prostu przepadnie. I nie będzie ani miłości, ani przyjaźni. Nic jednak nie jest takie proste, jak by sobie tego życzyli. Na przyjęciu zaręczynowym siostry Elle, Luke występuje jako jej rzekomy chłopak. I wszystko powoli zaczyna się sypać. Gdy dochodzą do tego dodatkowe problemy, trzeba będzie odpowiedzieć na pytanie… co jest dla nich najważniejsze?
Książek, w których przyjaźń w każdej chwili może się przerodzić w coś więcej, jest naprawdę sporo. Mimo wszystko…lubię ten motyw. Tym razem otrzymałam książkę, którą czytało się bardzo przyjemnie i która w ciekawy sposób wykorzystała utarte schematy.
Przede wszystkim zauroczyli mnie bohaterowie. Jak się można tego spodziewać, ich rozmowy pełne są docinek i żartów. Nie raz można się uśmiać z ich dialogów, ale też zaintrygować ukrytymi podtekstami. Praktycznie od początku miłość wisi w powietrzu, a czytelnik cały czas kibicuje też parze zakręconych \”dzieciaków\”.
Warto też dodać, że nie jest to książka wyłącznie o miłości. Obok romantycznych wątków pojawiają się też problemy, sekrety, niewyjaśnione sprawy i ciężkie tematy. Młodym ludziom przyjdzie się zmierzyć z bardzo konkretnymi problemami i tutaj przyjaźń odgrywać będzie naprawdę istotną rolę.
Książkę czyta się lekko, przyjemnie i bardzo szybko. Narracja jest bardzo przystępna, a historia to po prostu bardzo relaksujące love story. Czy jest w jakiś sposób oryginalne? Niestety nie. Czytałam już tysiące podobnych opowieści. Dlatego wydaje mi się, że jest to tytuł albo dla zagorzałych miłośników motywu miłość-przyjaźń, albo dla osób, które dopiero z nim zaczynają. Chociaż arcydzieło to nie jest, przy \”First last kiss\” bardzo przyjemnie spędzicie czas.
Dominika Róg-Górecka