Dobiegają końca wakacje, a wraz z nimi powoli kończą się podróże, wracamy do domu. Od czego jednak długie wieczory, jak nie od tego, by snuć marzenia o kolejnych podróżach. Bałkany w Polsce, to mam wrażenie terra incognita, nawet osoby, które uważają siebie za kosmopolitów, w kontekście Bałkanów przerzucają się na stereotypy. Gdy na Facebooku opublikowałam relację, że czytam tę książkę, większość znajomych napisała o Bułgarii źle, a bo napisałam, że chętnie by pojechała. Raczej mi odradzano. I komu teraz wierzyć, autorce, która jest Bułgarką pół-krwi, czy znajomym, którzy byli i raczej nie są oczarowani. Niestety urodziłam się za późno by marzyć o wczasach w Bułgarii.
Magdalena Genow jest autorką kolejnej książki z takiej narodowej, krajoznawczej serii, która ukazuje się nakładem Wydawnictwa Poznańskiego i cieszy się, wnoszę to po ilości zdjęć tych książek i pełnych entuzjazmu komentarzach, sporą sympatią czytelników. Do tej pory mieliśmy kraje skandynawskie, tym razem ruszamy na południe Europy. Te kraje bałkańskie są na bliższe, a powinny raczej być bliższe, bo dzielimy podobne doświadczenia historyczne. Nawet to dziedzictwo komunizmu. Autorka pisze, chociażby o zabudowywaniu balkonów, co jest notorycznie spotykane we Lwowie, a i polska fantazja w tej sprawie dopiero od niedawna dała się utemperować instagramowym trendom hipsterskich tarasów i usunęła z balkonów beczki do kapusty, zużyte wersalki, stare fotele i taborety. Magdalena Genow jest córką mieszanego małżeństwa, jednak zdecydowanie bliżej przynajmniej, ja tak to odczułam, do Polski niż do Bułgarii. Pokazuje nam ten kraj od wielu stron, to nie tylko kuchnia, obecnie pozycja obowiązkowa pozycja wszelkich turystycznych książek, poznamy najważniejsze bułgarskie obyczaje, tradycje, poznamy mało znaną w Polsce historię tych ziem. Nie można zarzucić tej książce, że jest powierzchowna. Ja laik jeśli chodzi o Bułgarię jestem usatysfakcjonowana. Czy jednak kupię bilet i pojadę zobaczyć Warnę?
Powiem Wam szczerze, że już powoli lokalizuję miejsce, gdzie można kupić bilet. Morze Chciałabym zobaczyć, a najbliżej Bałkanów byłam, gdy będąc jeszcze w fazie prenatalnej, Rodzice przywieźli mi wielkiego miśka z Jugosławi. Po pierwsze ta książka pozwoliła mi spojrzeć na Bułgarię jako na kraj indywidualny, coś, co nas wkurza, gdy Zachód postrzega nas jako trochę Rosję, trochę mówiących po niemiecku, a trochę nie wiadomo kogo. Tymczasem Bułgaria jest krajem z bogatą i trudną historią, wiele wspólnych punktów odnajdywałam. Zainteresowały mnie potrawy kuchni bułgarskiej, smak rakiji. Podoba mi się wybór zdjęć, bo mamy dwie wklejki, nie są pocztówkowe, ale takie pokazujące Bułgarię z wielu stron. Naprawdę jestem pod wielkim wrażeniem tej książki, na plus! Sądzę, że to może być katalizator, żeby inaczej spojrzeć na Bałkany.
Katarzyna Mastalerczyk