Jest mało miejsc, które tak kojarzą się z naturą, jak Warszaw. Gdy planujemy wyjazd do stolicy, myślimy o muzeach, szumie miejskim, tej wielkomiejskiej atmosferze, której chcemy doświadczyć. Jeśli ktoś bierze pod uwagę parki, to raczej ze względu na też antropogeniczny wymiar tych miejsc. Kto jedzie do miasta, by obcować z naturą. Nawet tytuł wydaje się, nawiązuje bardziej do miejskiego wymiaru Warszawy, bo przecież wielkie miasto kojarzy się z dzikością zachowań ludzkich, którzy próbują wywalczyć swoje miejsce w ludzkiej dżungli. Więc czy taka książka jak ta, którą trzymam w rękach, miała prawo powstać? Sięgnęłam po nią pełna dobrych myśli, bo Wydawnictwo Iskry do tej pory mnie nie zawiodło!
Nie zanosi się, by Iskry mnie zawiodły. Do rąk czytelnika oddano książkę perełkę, ilustrowaną fotografiami natury, która jest w samej stolicy. Autor sięga po temat, rzadko istniejący w naszej świadomości, bo o zwierzętach dzikich w Warszawie słyszymy najwyżej, gdy ucieknie jakiś pyton. A przecież Warszawa to Wisła, razem z przebogatą florą i fauną dookoła, to rozległe strefy zieleni, parki z jeżami, dzikie ptaki ? i nie tylko gołębie na Placu Zamkowym. Rarytas dla miłośników przyrody i fanów dobrych książek przyrodniczych. Książka, którą chce się czytać i czytać, tak wybornym stylem ją napisano.
Arkadiusz Szaraniec napisał niezwykłą książkę. Chociaż można było sądzić, że o Warszawie napisano i powiedziano już wszystko, to ta książka zadaje tej tezie kłam. Autor pisze o naturze, ale konkretnego miejsca. Przytacza historię, pisze o tych miejscach w sposób, że i warszawiak będzie usatysfakcjonowany, ale czytelnik spoza stolicy nie będzie znudzony. Powiem Wam, że mnie ta książka otworzyła oczy, jakoś nie zdawałam sobie sprawy, że Warszawa to też natura, potrzebowałam tej książki, żeby w swoim mieście też mieć otwarte oczy. Chciałabym się kiedyś wybrać do Warszawy, żeby doświadczyć tego, o czym opowiedział mi, w sposób tak zajmujący, autor, żeby ruszyć na spotkanie tego pierwotnego świata. Kto wie, może kiedyś się uda. Jeśli tak to tylko dzięki tej książce!
Szkoda, że ta książka jest tak mało nagłośniona i tak mało się o niej mówi. Nie wydaje się codziennie znowu jakiejś wielkiej ilości dobrych książek, a ta zasługuje na uwagę. Może jakoś lepiej przemyślimy koegzystencję z naturą, bo mam wrażenie, że to eko podejście to czcza gadanina, miasta dalej raczej niszczą środowisko. Z drugiej strony natura ma ogromne możliwości adaptacyjne, tyle że nie są nieograniczone jednak.
Katarzyna Mastalerczyk