Są książki niejako predestynowane do czytania ich podczas choroby, czy na wakacjach, czy w okolicznościach, gdy nie chcemy popisywać się znaczną lotnością umysłu. Nie chcę tego typu powieści umniejszać, moim zdaniem są potrzebne, może fajnie na półkach wygląda Kartezjusz, Arystoteles, ale czasami chcemy takiej literackiej rozpusty. Mnie dopadła choroba, a w połączeniu z antybiotykami oznacza to, że leżę i usypiam dosłownie co chwilę, nie dziwcie się, że w takich momentach nie sięgam po coś, co ma mnie po prostu rozerwać. Tajemnice Wenecji obiecywały mi właśnie rozrywkę i odezwanie się od codzienności. No i przede wszystkim tydzień nabrał średniowiecznego sznytu, bo nie była to jedyna powieść z tej epoki, którą ostatnio czytałam.
Przenosimy się do średniowiecznej Wenecji, do czasów, gdy pieniądze mogły decydować o czymś życiu. Bohaterką jest Edyta, nieślubna córka hrabiego, niezbyt dobrą pozycję rekompensuje jej majątek, jaki posiada. Dziewczyna jest również bardzo zakochana, z wzajemnością. Na cóż pieniądze, skoro dziewczyna traci miłość, a ze względu na to, że tyle osób czeka na jej pieniądze, że jest w wielkim niebezpieczeństwie. Tajemnice średniowiecznego miasta, pełnego sekretnych zaułków, stowarzyszeń, wielkie pieniądze, wartka akcja. Można w jednej chwili stracić wszystko, z bezpiecznego wygodnego życia, stać się nagle uciekinierem, bać się o życie, jednocześnie marząc o zemście. Dużo emocji, dużo będzie się działo. Dwa tomy dobrej rozrywki!
Solidna porcja lektury, dwa tomy, około siedmiuset stron tekstu. Stylizowana powieść na średniowieczną, ale spokojnie bez nudy, siermiężnych rozważań. Umówmy się, myślimy, że życie w średniowieczu miało swój urok. Przede wszystkim bez upierdliwej elektroniki, a po drugie, bo ludzie byli bezwzględni, bez patrzenia na prawa człowieka i względy przyzwoitości. To dodaje książkom pikanterii, pazura. A przecież nie zmieniliśmy się aż tak, bo rządzą nami te same instynkty, pragniemy miłości i pieniędzy, a gdy ktoś próbuje odebrać nam jedno, bądź drugie to budzi to w nas mordercze instynkty.
Wenecja jest wspaniałą scenerią dla książki o tajemnicach, namiętnościach, włoskie miasta ułatwiają nam wizualizację średniowiecznego grodu, bo w końcu, mniej więcej w tym okresie powstawały. Czytamy, wciągamy się w akcję, ciężko porzucić tę książkę. Może okładka jest kiczowata, już w pierwszym wydaniu była lepsza, ale co tam okładka, moim zdaniem książka warta jest uwagi, zwłaszcza gdy chcecie uciec od codzienności.
Katarzyna Mastalerczyk