Science fiction jest gatunkiem bardzo rozległym, który stale mnie zadziwia i zachwyca. \”Cieplarnia\” Briana Aldissa okazała się dla mnie doświadczeniem absolutnie nowym, bowiem jeszcze żadna inna powieść nie wzbudziła we mnie tylu refleksji i… dyskomfortu. Absolutnie nietypowo obrazuje naturę, przetrwanie oraz \”koło życia\”.
Do lektury zachęcił mnie przede wszystkim opis książki, zapowiadający walkę o przetrwanie w świecie opanowanym przez zmutowane rośliny. Uwielbiam takie dziwaczne wizje przyszłości, gdzie natura pragnie swoistej zemsty na ludzkości. \”Cieplarnia\” utrzymana nie tylko w klimacie nietypowego survivalu, ale zdecydowanie ma znacznie więcej do zaoferowania niż sama walka o życie. Ona po prostu jest o życiu, cyklu życia, o rodzeniu się i umieraniu, o zmianach, jednak wszystko to ubrane jest często w absurdalne wyobrażenia, miejscami wręcz wynaturzenia. Niemniej ma również w sobie jakieś piękno, prawdę, którą ciężko opisać.
Brian Aldiss przedstawia nietuzinkową wizję przyszłości naszej planety, która dla czytelnika wydaje się być miejscem obcym, ponurym i… magicznym. Ludzie na przestrzeni lat skurczyli się, ich liczba znacznie zmalała – podobnie sytuacja ma się ze zwierzętami. Ziemia stała się królestwem roślin, warzywnych istot, a niektóre z nich przypominają stworzenia nam znane, podobnie się zachowują, ale… są florą. Jak się okazuje, zielona natura też żyje i walczy o miejsce tylko dla siebie.
Ten fantasmagoryczny świat poznajemy oczami Grena, swoistego inteligentnego \”stworzenia\”, który stopniowo zdobywa wiedzę i… staje się człowiekiem. Jak wspominałam wcześniej, kryje się w istocie jego życia wiele prawdy, ważnych lekcji – wątków wartych przemyślenia, zatrzymania się, refleksji. Wśród różnych fantastycznych obrazów możemy dostrzec również nawiązania do rzeczy nam znanych – motywów biblijnych i kulturowych, które autor bardzo sprytnie przemycił do treści. Nie można zapomnieć o nutce humoru, objawiającej się chociażby w nazwach niektórych istot (np. brzunio-brzuchy), ale – no cóż – nie wszystko, co zabawnie się nazywa, zabawne faktycznie się okazuje. Bogactwo świata wykreowanego przez Briana Aldissa jest po prostu imponujące…
\”Cieplarnia\” to oryginalna i niepokojąca opowieść o cudzie życia i przeżycia, obok której żadnej miłośnik science fiction nie przejdzie obojętnie. Powieść pochłonęła mnie od pierwszych stron i choć przedmowa Neila Gaimana nieco mi istotnych kwestii zdradziła, tak i tak cały czas byłam zaskakiwana przez ten szalony, roślinny świat. Po lekturze byłam w stanie wykrztusić z siebie \”wow\” i jestem przekonana, że każdy zakończy ją z podobnym zadziwieniem i oszołomieniem w jednym. Polecam z całego serducha!
Justyna Dizzy Sikora