Czasem jest tak, że widzimy tytuł i okładkę, niekoniecznie zajrzymy do środka i już chcemy mieć daną książkę dla siebie. Przyznajmy się wszyscy, każdy tak ma. Tym razem zrobiłam tak ja i dostałam za swoje. Ale od początku.
Podtytuł książki wskazywał na spotkanie z fantastycznymi kobietami z minionych wieków. Autor, nauczyciel akademicki, można się było spodziewać i trochę dobrej historii. Ksiądz, zakonnik, pomyślałam \”może jakiś fascynujący opis kobiet świętych, które zaskoczą mnie i jednocześnie zainspirują\”. Niestety nie.
Można przypuszczać, że główną bohaterką jest siostra zakonna Franciszka. Spotykamy ją w momencie, kiedy musi się zmierzyć ze smutnymi wydarzeniami w swoim zakonie – umiera \”legendarna\” matka przełożona, historia układa się tak, że kościół zaczyna być naciskany przez władzę, a sama siostra nie wie jak się w tym odnaleźć.Kolejną główną bohaterką jest Melania, dziewczyna która pracowała w berlińskich salonach rozrywki. Nie prostytutka, jak wprost pisze autor, ale tancerka.Postanawia wrócić w rodzinne strony. Następnie mamy jeszcze Annę, matkę wielodzietną, która czeka na poród swojego 5 dziecka… A następnie co? A następnie całą plejadę męskich bohaterów. Którzy chcąc czy nie chcąc wychodzą na pierwszy plan. Czy to aby na pewno \”powieść o wyjątkowych kobietach\”? Natłok bohaterów sprawia, że nasza uwaga na nikim nie może się skupić. Dodatkowo cóż…Są oni tak bardzo sztuczni i niewiarygodni, że nie ma siły, żeby uwierzyć w jakąkolwiek postać. Ich życie, przemiany, decyzje – wszystko to są ckliwe i wręcz nierealne fantazje autora. A motywacje do zmian, cóż. Słabe.
W tym wszystkim najgorsze jest to, jak autor traktuje czytelnika. Jak głupka. Przepraszam za wyrażenie, ale wszystko mamy tak dobitnie napisane, że nie jesteśmy w stanie nawet czegokolwiek się domyślić. Kawa na ławę – ten myśli tak, ten tak, tą spotkało to, ta nie lubi tego, ten jest taki. Zero intrygi, ciekawostki, możliwości do tego żeby samemu pomyśleć. I jakaś nienaturalna chęć każdego z bohaterów go głoszenia… kazań. Tak, kazań. Wypowiedzi tak długie, i niestety nudne, że przewracanie stron staje się wysiłkiem. I kolejny kamyczek do tego, żeby bohaterowie stali się nierealni.
Zawsze chcę i zazwyczaj mi się to udaje, znaleźć w książce chociaż jeden plus. Tutaj niestety tego nie umiem. Począwszy od złości na tytuł, który powinien być zupełnie inny. Skończywszy na historii, która nie wciąga, a sprawia że chce się jak najszybciej zamknąć książkę. I zapomniałam – dodatek w postaci bohaterów którzy nie tylko nie zdobywają naszej sympatii, ale są tak sztucznie wykreowani, że wręcz odrzucają.
Karolina Guzik