O Iliadzie i Odysei Homera słyszał chyba każdy, kto mieni się miłośnikiem literatury. Te liczące ponad dwa i pół tysiąca lat historie to eposy, które mają swoje honorowe miejsce na półce literatury europejskiej. Jest to pozycja na tyle ważna, że wybrane elementy tych dzieł omawia się w szkołach niemal na każdym etapie nauczania. Dziś w natłoku przeróżnych, fantastycznych historii o nieprawdopodobnych przygodach różnorakich bohaterów, Iliada i Odyseja już nie robią takiego wrażenia jak, być może, powinny. Jeśli uczniowie zapamiętają, że jeden epos jest kroniką trwającej dekadę wojny, a jej najlepszym herosem jest Achilles, to już będzie dużo. Podobnie z Odyseją; Odys wraca dziesięć lat do ojczystej Itaki, przeżywając rozmaite przygody, narażając się bogom, potworom i własnym słabościom. A jednak wraca, bo jest uparty. I to w sumie chyba tyle. Mnogość imion, trudny, ozdobny język nie przysparzają tym dziełom sympatii młodego pokolenia.
Z podobnego założenia, jako nastolatek wychodził Sylvain Tesson. Lekcje te nudziły go i nie był tym odosobniony. Po latach, powrócił do lektury Iliady i Odysei, i jako człowiek dorosły, odebrał je zupełnie inaczej. Stało się tak być może dlatego, że w swoich licznych podróżach i przedsięwzięciach, zobaczył kawałek świata i mógł spojrzeć na wszystko z zupełnie innej perspektywy. A jeśli spojrzeć na jego życiowe osiągnięcia, to ta perspektywa jest naprawdę imponująca. Chcąc wymienić to czym się autor zajmował, należałoby raczej wymienić to czego nie robił i gdzie nie był. Wtedy byłoby łatwiej. Z wykształcenia geograf, jest przede wszystkim podróżnikiem. Objechał na rowerze świat, potem przeszedł na piechotę Himalaje, a konno przejechał ponad 3000 km azjatyckich stepów z Kazachstanu do Uzbekistanu. Przewędrował także z Syberii do Indii, zdobywał katedry i inne zabytki, zasługując na miano księcia kotów. Podczas większości swoich wypraw nie korzystał ze zdobyczy współczesnej techniki, był całkowicie niezależny. To prawdziwy człowiek orkiestra: pisze książki, kręci filmy, wygłasza odczyty, współpracuje ze znanymi tytułami, takimi jak Grands reportages i Le Figaro Magazine. W 2009 r. otrzymał nagrodę Goncourtów za opowiadanie (Une vie coucher dehors), a w 2011 Prix Medicis Essai za książkę W syberyjskich lasach.
Z Iliadą i Odyseją spotkał się ponownie, gdy przygotowywał cykl audycji radiowych i zaskoczył. Czytając oba dzieła, jako człowiek doświadczony, zdał sobie sprawę z ich epickości i uniwersalności. Słowem był porażony ich wielkością. I w ten właśnie sposób powstała ta książka.
Przyjemnie czyta się refleksje człowieka, który umie opowiadać z pasją i jeśli tę pasję poczuje również czytelnik, to lekturę spokojnie można zaliczyć do udanych. Cytując fragmenty eposów autor zastanawia się nad naturą człowieka, nad przeznaczeniem, które rządzi naszym życiem. Z dużą swadą opisuje udział bogów w życiu bohaterów eposów oraz zastanawia się, czym tak naprawdę jest bohaterstwo i ile heroizmu było w poczynaniach takiego Achillesa czy Agamemnona. Najlepsze w tej książce jest to, że można ją czytać wybiórczo. Przykładowo: interesuje nas zagadnienie hybris, to możemy do niego przejść, nie martwiąc się, że coś nas ominie lub coś stracimy. Chcemy poczytać o naturze wojny czy ludzkim uporze? Wystarczy tylko sięgnąć do odpowiedniego rozdziału. A propos rozdziałów, nie są długie, więc nie zdążą znużyć czytelnika.
Autor po ponownej lekturze eposów zaryzykował stwierdzenie, że jak malarstwo mogłoby poprzestać na malowidłach ściennych w Lascaux, tak twórczość literacka mogłaby się zakończyć właśnie na Iliadzie i Odysei. I jeśli na spokojnie, w sprzyjającej atmosferze dla czytania, dać się ponieść fali rozmyślań Sylviana Tessona, to faktycznie człowiek dochodzi do wniosku, że coś w tym jest. Książka Lato z Homerem jest taką dobrą sumą naszej wiedzy o literaturze i występujących w niej motywach. Przyjemnie jest o czymś poczytać, żeby w danym momencie powiedzieć sobie lub złapać się na myśli: no właśnie lub faktycznie też tak to widziałam. To dlatego zachęcam do lektury takich czytelników, którzy lubią się czytaniem delektować, zamyślić się, zatrzymać i zadumać na chwilę. To taki literacki deser.
Edyta Gełdon