Debiutancka powieść Mahira Guvena otrzymała w roku 2018 prestiżową francuską nagrodę Goncourtów. A jak wiadomo, otrzymanie nagrody, zwłaszcza prestiżowej, zwiększa zainteresowanie książką. \”Starszy brat\”, historia syryjskiej rodziny mieszkającej w Paryżu, trafiła w ten sposób także do Polski, a blurb informujący: \”Starszy brat jest kierowcą Ubera. (…) Młodszy brat – który wiele miesięcy wcześniej wyjechał do Syrii, by pracować jako pielęgniarz w muzułmańskiej organizacji humanitarnej – nie daje znaku życia\” zapowiada aktualną i poruszającą prozę.
Narratorami opowieści Guvena są dwaj bracia, których imiona nie mają znaczenia, ponieważ tak naprawdę mogliby być kimkolwiek. Pochodzą z arabskiej rodziny imigrantów, którzy dawno temu przyjechali do Francji i częściowo się zasymilowali. Zasymilował się też starszy brat, choć świat na każdym kroku przypomina mu, że nie jest Prawdziwym Francuzem. Nie ma zbytnio perspektyw, pieniędzy, relacji towarzyskich. Ma pracę w Uberze, której nienawidzi jego ojciec – stary taksówkarz i konserwatysta. Starszy brat w duszy jest filozofem i erudytą, ma ogromną wiedzę o świecie i uwielbia analizować, ale nie umie swoich umiejętności sprzedać. Rozdrabnia się też na myśli o swoim młodszym bracie, ukochanym i znienawidzonym zarazem.
Młodszy brat to owładnięty ideałami muzułmańskiego pokoju pielęgniarz, który marzy o tym, by ratować ludzkie życia. Gdy nadarza się okazja, by z roli podnóżka dla francuskich chirurgów przejść na poziom zbawcy rodaków, bez wahania dołącza do muzułmańskiej organizacji pozarządowej. I znika. Początkowo wydaje się, że po prostu postanowił zerwać kontakty z rodziną. Z czasem jednak starszy brat zaczyna podejrzewać, że za zniknięciem młodszego kryje się coś więcej. Obawy, paradoksalnie, przybierają na sile, gdy pewnego dnia młodszy staje na progu jego mieszkania…
\”Starszy brat\” to książka, która z jednej strony wciąga, a z drugiej wymaga uważnej, cierpliwej lektury. Autor nie zawsze jest wobec czytelników szczery, lubi mieszać tropy, a zakończeniem zmusza do powrotu do początku i przeczytania całej powieści jeszcze raz, zupełnie inaczej, z nowo nabytą wiedzą. Świadomość choroby starszego brata co jakiś czas każe zmieniać sposób lektury i podważać każde słowo skrajnie niewiarygodnego narratora. A za tą intelektualno-psychologiczną łamigłówką kryje się bolesna opowieść o życiu imigrantów. Na ile autobiograficzna? Trudno stwierdzić. Chyba najpotężniejszą bronią tego utworu jest właśnie fakt, że nie sposób ustalić, na ile to fabularyzowana autobiografia, a na ile historia o tym, co mogłoby się wydarzyć.
Przekład też jest znakomicie zrobiony. Spisał się Szymon Żuchowski, tworząc narrację wartką, potoczystą, oddającą różne poziomy francuszczyzny różnych bohaterów, a do tego z wplecionymi arabskimi terminami. Do języka powieści nie mam cienia zastrzeżenia. Właściwie jedyne, co w \”Starszym bracie\” kłuło w oczy, to skłonność autora do przeciągania struny i proustowskich opisów łącznie ze szczegółowo opisanym procesem jedzenia w wykonaniu ojca. W odpowiedniej ilości takie opisy znakomicie konstruują postacie, tło, świat przedstawiony. W nadmiarze drażnią i sprawiają wrażenie pseudointelektualnego bełkotu. I fakt, że Guven czasem ku temu bełkotowi orbituje, kładzie się cieniem na powieści, która inaczej byłaby znakomita. Ale nadal – jest bardzo dobra.
Joanna Krystyna Radosz