Kiedyś uważałam, że film grozy bardziej wpływa na podświadomość człowieka, poprzez obrazy, muzykę, pewne sceny niż powieść. Książka nie może nam tego zaoferować, a musimy polegać na własnej wyobraźni i mocy \”straszenia\” autora. Rzadko sięgam po historie grozy, bo nie lubię się bardzo bać, ale gdy zobaczyłam w zapowiedziach książkę Camilli Sten, stwierdziłam, że trzeba chyba sięgnąć po coś, co mnie lekko wystraszy.
Silvertjärn to miasteczko widmo. W latach 60. XX wieku wszyscy mieszkańcy zniknęli, a żaden ślad nie został po nich znaleziony. Uratowało się tylko niemowlę, które policjanci znaleźli w pokoju pielęgniarki w miejscowej szkole. Miasteczko trwało opuszczone, zapomniane, a przyroda zaczęła powoli odbierać co swoje. Babcia Alice wyjechała z Silvertjäen jeszcze przed zniknięciem mieszkańców. Kobieta wychowała się na opowieściach, wspomnieniach z przeszłości i pragnie nakręcić dokument o Silvertjärn. Wraz ze swoją ekipą, postanawia spędzić kilka dni w miasteczku, aby je poznać i przygotować się do kręcenia właściwych scen. Alice marzy o tym, że odkryje, co stało się ze wszystkimi mieszkańcami, którzy z dnia na dzień wyparowali. Niestety, pobyt w Silvertjärn przestanie być pracą, a stanie się walką o życie, bo zło czyha w opuszczonych murach.
Camilla Sten już od początku przenosi czytelnika do opuszczonego miasta, które przeraża. Już od pierwszych zdań napięcie rośnie, wszystko wydaje się podejrzane i chociaż serce przyśpiesza, to czytamy dalej, aby dowiedzieć się, o co w tym wszystkim chodzi. Czytelnik sam zadaje sobie pytania \”co się stało ze wszystkimi ludźmi?\”. Teorii jest wiele, a ekipa Alice do każdej podchodzi sceptycznie. Chcą skupić się na poszlakach, śladach, odnaleźć coś, co inni przeoczyli. Osada przeraża ze strony na stronę, wzbudza lęk, niepokój i chociaż jesteśmy względnie bezpieczni, coś nas bardzo niepokoi i tylko czekamy, aż wszystko jeszcze bardziej się rozkręci. Nie można się oderwać od tej książki, chociaż groza, która nas ogarnia, momentami paraliżuje.
Osada Camilli Sten to historia iście filmowa i nie zdziwię się, jak ktoś zdecyduje się przenieść ją na ekrany kin. Czy byłoby to hit? Owszem, swoją grozą, tym poczuciem klaustrofobii przeraziłby, tak samo jak książka. Na niewielkiej przestrzeni opuszczonego miasteczka, bohaterowie są nastawieni na odstrzał. Przeróżne charaktery, niewybaczone zdrady z przeszłości tylko podkręcają klimat niebezpieczeństwa. Nie wszyscy są ze sobą szczerzy, niektórzy skrywają sekrety, uczucia, które w niewłaściwym momencie wychodzą na jaw. Te wszystkie czynniki wpływają na odbiór książki. Podczas lektury jest się w ciągłym napięciu i oczekiwaniu, w głowie robi się coraz większy mętlik i nie wiemy, co jest prawdą, a co kłamstwem i złudzeniem.
Jeżeli chcecie poznać fajny horror, który bardzo oddziałuje na wyobraźnię, to Osada będzie dla was idealnym wyborem.
Katarzyna Krasoń