Pod wodą nikt nie usłyszy Twojego krzyku. Brzmi znajomo, prawda? Parafraza słynnego hasła reklamowego filmu \”Obcy\” nie jest tutaj bezcelowa. Nowy horror ze stajni 20th Century Fox zionie wręcz odniesieniami do kultowych produkcji horrorów Science Fiction. Czy to zaleta, czy raczej wada – postaram się wam przybliżyć w poniższej recenzji.
Scenarzysta William Eubank to taka czysta karta kinematografii. Wcześniejsze jego dokonania są znikome – więc nie byłem pewien, czego mogę się spodziewać po jego dziele. Tym, co trzeba przyznać twórcy, że film od samego początku zaczyna się z przytupem. Po atmosferycznym wstępie, podczas którego kamera spływa na samo dno Rowu Mariańskiego, dostajemy stuprocentowy hołd dla \”Obcego\” w postaci rotacyjnego ujęcia na korytarze podwodnej stacji badawczej, wraz z napisami na ekranie podającymi głębokość, nazwę stacji i liczbę załogi. Poczułem się, jakbym siedział na seansie jednego z kultowych produkcji lat osiemdziesiątych. Film ma zawrotne tempo, bohaterów poznajemy w momencie, kiedy na stacji badawczej dochodzi do wypadku, a woda z impetem wdziera się na jej kolejne pokłady. Nie ma tu czasów na smętne dialogi, wspomnienia bohaterów czy romanse – z minuty na minutę trwa walka o przetrwanie. Co się stało, czy to awaria sprzętu, czy coś ich właśnie zaatakowało? Te odpowiedzi poznajemy w atmosferze zagrożenia i ogromnego napięcia – bo przecież 10 kilometrów pod wodą nie ma prawie szans na ratunek.
Poczucie klaustrofobii rośnie coraz bardziej – przeciskając się przez zalane korytarze, nasi bohaterowie zmagają się z własnymi lękami, walącymi się na nich kawałkami metalu, wdzierającej się zewsząd wody i braku tlenu. Wszystko dookoła wybucha, skrzypi i chwieje się podnosząc ciągłe uczucie niebezpieczeństwa. Ogromnym plusem jest to, że akcja dzieje się na dnie oceanu – co sprawia, że atmosfera jest tak gęsta, że można ją kroić nożem. Brzmi znajomo? Ano \”Głębia Strachu\” strachu czerpie garściami z najlepszych horrorów science fiction i robi to nad wyraz dobrze. Sytuacja robi się coraz bardziej beznadziejna, kiedy atakują nagle tajemnicze istoty, starające się zabić naszych bohaterów. Potwory, kiedy się pojawiają na ekranie, są odpowiednio długo ukryte w mrokach zamulonych głębin wodnych, by naprawdę zrobić wrażenie podczas pełnego ujawnienia ich wyglądu. Ogromnym plusem jest to, że tajemnicze bestie przez większość czasu są prawie niewidoczne. Gdzieś kątem oka zobaczymy tajemniczą sylwetkę, tutaj nagle coś pojawi się a naszymi bohaterami. Film nawiązuje do takich produkcji Głębia Jamesa Camerona i stare podwodne horrory jak choćby DeepStar Six czy Lewiatan. Ta zabójcza mieszanka znajdzie swoich fanów, ale taką samą liczbę przeciwników.
Obsada – to przede wszystkim młodzi aktorzy. I tak główną rolę gra tutaj Kristen Stewart znana mi jedynie ze \”Zmierzchu\” gdzie grała jak drewniana kłoda. Po tej roli byłem raczej niezbyt pozytywnie nastawiony do jej aktorstwa. Pozytywnie się zaskoczyłem – bo naprawdę zagrała bardzo dobrze postać silnej zdeterminowanej Norah. Kapitana całej stacji, który próbuje zebrać wszystkich do kupy, zagrał Vincent Cassel, i wypadł w tej roli jak zawsze bardzo dobrze. Dodatkowo w filmie grają Jessica Henwick (znana mi z serialu Iron Fist), T. J Miller (Dolina krzemowa), John Gallagher Jr. (Cloverfield Lane 10) i Mamoudou Athie (The Circle: Krąg). Poza obsadą aktorską trzeba wspomnieć na pewno o muzyce – bo odgrywa ona ogromną rolę w tej produkcji. Jest ona klimatyczna, nienachalna i wpasowująca się dobrze w klimat filmu.
Podsumowując, \”Głębia Strachu\” to naprawdę dobry thriller, trzymający nieraz w napięciu lepiej niż większość nowych horrorów, jak np. \”Zakonnica\”. Zdecydowanie uraduje tych, którzy zmęczeni są nudnymi siekankami czy duchami wyskakującymi spod łóżka- to po prostu powrót do klasyki gatunku. Oczywiście nie odbyło się bez wad, charakteryzacja potworów, kiedy je już zobaczymy, raczej nie wywrze na nas wrażenia. Dodane elementy komediowe na zasadzie rzucanych sucharów też potrafią po prostu wkurzyć. Koniec końców na tle nowych produkcji o duchach – film zbudowany na poczuciu klaustrofobii i otaczającego nas ze wszystkich stron zagrożenia film wypada nad wyraz dobrze.
Łukasz Szczygło