Wiele osób idących na studia snuje marzenia o spektakularnej karierze, do której ukończona uczelnia ma być przepustką. Tyle tylko, że współcześnie, wobec tysięcy magistrów wypuszczanych każdego roku przez rodzime uczelnie, ukończenie studiów nie jest niczym nadzwyczajnym, a już na pewno nie sprawia, że wyróżniamy się na tle innych. Co więcej, specyfika rynku pracy, stawianie na elastyczność sprawia, że do danego zawodu można większość osób przyuczyć i nie tylko studia do tego nie są wymagane, ale niekiedy stanowią nawet przeszkodę. Zatem to nie studia, ale nasza aktywność w ich trakcie, staże, praktyki, wolontariat, a także znajomość języków obcych, stanowią przepustkę do intratnych posad.
Przekonała się o tym Sandra, absolwentka dwóch kierunków studiów, która po zdobyciu dyplomów nie jest w stanie w Szczecinie znaleźć żadnej pracy, z gatunku \”praca marzeń\”. Dyplom magistra socjologii oraz licencjat z administracji publicznej wędrują zatem do szuflady, a trzydziestolatka rozpoczyna swoją \”karierę\” w jednej z sieciówek. I tylko gdzieś pomiędzy składaniem kolejnych par spodni, a dobieraniem kapryśnym klientkom sukienki nachodzi ją refleksja, że to raczej posada dla studentki, a nie magistra. Dziękuje przy tym wszystkim świętym za to, że nie pokusiła się o zrobienie doktoratu, choć – współcześnie – nawet doktor serwujący drinki w barze nikogo nie dziwi.
Swoją frustracją może podzielić się tylko z mamą Basią, wszak to ona jest jej najlepszą przyjaciółką. Wychowała Sandrę samotnie, otaczając opieką i przekazując kluczowe wartości, kobiety są zatem ze sobą bardzo zżyte. Fakt ten nie umniejsza pragnienia dziewczyny, by się usamodzielnić, a jej plan na przyszłość jest jasny: kredyt, mieszkanie, prawo jazdy, samochód. Po kilku rozczarowujących związkach nie ma ochoty na kolejny, jest pewną siebie i znającą swoją wartość partnerką, nie dla niej zatem macho czy duże dzieci szukający opiekunki.
Prowadząca zakład fryzjerski Basia oddałaby wszystko, by jej córka była szczęśliwa. Ale, czasami trzeba wykorzystać obecną sytuację i tkwiące w niej możliwości, zamiast oddawać się destrukcyjnemu narzekaniu. Dlatego też, korzystając ze swojego doświadczenia i życiowej mądrości przekonuje Sandrę, by zamiast zwalniać się i rozpoczynać od początku proces poszukiwania pracy, spróbować kariery w strukturach sklepu. Tyle tylko, że na przeszkodzie staje jej wyjątkowo niesympatyczny, a przy tym obleśny szef. Nie pozostaje zatem nic innego, tylko… pozbyć się go. A że morderstwo nie wchodzi w grę, w głowie Sandry powstaje iście makiaweliczny plan.
Czy dziewczynie uda się uzyskać upragniony awans? Czy misternie uknuta intryga się powiedzie? Czy Sandra osiągnie swój cel? Czy faktycznie w jej życiu nie znajdzie się miejsca dla miłości? Przekonamy się o tym dzięki lekturze książki \”Drobne grzeszki\”, autorstwa Izabeli Pietrzyk. Opublikowana nakładem Wydawnictwa Prószyński i S-ka książka, to słodko-gorzka opowieść o współczesnych problemach, z którymi borykają się nie tylko osoby kończące studia, ale też rodzice tych dzieci. Choć w książce nie znajdziemy lawinowo toczącej się akcji, zaś kwestii zatrudnienia i dylematom Sandry autorka poświęciła nieco zbyt dużo miejsca, to jednak wszystko rekompensują wspaniale skonstruowani bohaterowie (a szczególnie główne bohaterki) oraz przesycone czarnym humorem i dystansem do siebie oraz świata dialogi.
Ten kontekst społeczny książki, problemy z pracą, błędny schemat myślenia o studiach – to wszystko tematy niezwykle aktualne. Dlatego też Sandra szybko stanie się bliska czytelnikom, z których większość będzie zapewne w takiej jak ona sytuacji. Po książkę sięgnąć mogą jednak nie tylko czytelnicy – absolwenci studiów, ale wszyscy, którzy lubią powieści obyczajowe, którzy docenia zmysł obserwacji autorki i doskonale wyważony portret niewesołej rzeczywistości, która nas otacza. Autorka oddaje jednak inicjatywę w ręce bohaterek, które – z uwagi na swoją determinację – dodają nam sił do działania!
Justyna Gul