W sklepach tyle pięknych rzeczy, że aż ciężko powstrzymać się przed kupowaniem! A potem w kieszeniach nawet nie pustki, a… dziury! I wszystkie skarby lecą pod zastaw. Ale tym razem… jest to dobra wiadomość! Bo dziś wcielamy się w pracowników lombardu, których zasada jest prosta: \”tanio kupić, drogo sprzedać\”. Gotowi, by sprawdzić swoją żyłkę do interesów?
\”Życie pod zastaw\” to gra stworzona w oparciu o telewizyjny serial. Ale bez obaw, założenia są tak proste, że nawet bez jego znajomości spokojnie dacie radę rozkręcić swój biznes. Zabawa przewidziana jest od 2 do 6 graczy w wieku powyżej 12 lat.
Słów kilka o zasadach
Na początku każdy z graczy dostaje trochę gotówki i kilka przedmiotów. Następnie ustawiają swoje pionki na planszy i ruszają! W swojej turze należy wykonać rzut kostką i przesunąć pionek o tyle pól. Stara, dobra zasada planszówek. I to chyba najlepsze określenie dla całej mechaniki. Plansza składa się z kilku kategorii pól: losu (na którym dociągamy kartę i czytamy losowy efekt, który może być zarówno negatywny, jak i pozytywny), licytacji (kiedy walczymy ?kto da więcej? z innymi graczami, osoba, która napisze na kartce wyższą kwotę dostaje przedmiot), kupowanie lub sprzedawanie przedmiotów (tym razem udział bierze tylko ten jeden gracz, rzuca kostką i tak ustala cenę sprzedaży/zakupu), klient (ciągniemy jego kartę i postępujemy zgodnie z nią, z reguły sprzedajemy nasz towar, a ceny ustalany rzutem), handel (sprzedajemy dowolnie wybranemu graczowi po cenie wskazanej przez kostkę) oraz kierownik (kiedy rzut kostką mówi nam, czy właśnie nas zwierzchni dał nam premię, czy wręcz odwrotnie, karę). Po upływie wybranej na początku liczby tygodni (od 1 do 4) liczymy naszą gotówkę, dodajemy połowę wartości posiadanych towarów i gracz z lepszym wynikiem wygrywa. Proste, prawda?
Kości zostały rzucone
W tej grze praktycznie do każdej czynności wykorzystujemy kości. A jakby tego było mało, karty ?los? to prawdziwa niewiadoma, równie dobrze mogą błyskawicznie wzbogacić, co zubożyć. Właśnie dlatego już na wstępnie warto zaznaczyć, że gra jest naprawdę bardzo losowa, a część jej kart jest zwyczajnie mało zbalansowana. Wyniki graczy nie są bardzo rozbieżne, skoro więc jednak karta ?losu? potrafi wzbogacić pracownika lombardu o 1000 zł, to jest to naprawdę niezła (i średnio sprawiedliwa) nagroda.
O tym, jakie działania robimy w naszej turze również decydują wyłącznie kości. Wykonujemy rzut i mamy odpowiedź. Nie ma tu więc miejsca na planowanie, czy jakieś przebiegłe strategie. Po prostu, robimy to, co wyniknie z kart lub kości. Pod tym mechanika gry przypomina bardziej stare planszówki, gdzie ilość oczek przesuwała nas na konkretne pole, a tam poznawaliśmy nasz dalszy los.
Kto da więcej?
Całkiem ciekawe, chociaż równie prosto, prezentuje się mechanika licytacji. Ten aspekt podkręca interakcje między graczami, których w zasadzie nie ma za dużo w zabawie. Możemy wzajemnie podbierać sobie spod nosa najlepsze towary, albo też zmuszać do ich wykupu. Niby są to negatywne działania, ale bez większego emocjonalnego ciężaru.
Jeśli jednak spodziewacie się, że w Lombardzie głównie się sprzedaje i kupuje to? niekoniecznie. Żeby wykonać te akcje, trzeba wejść na odpowiednie pola, których w grze wcale nie ma zbyt wielu. Podczas rozgrywki zdarzało się nam narzekać, ze mamy za mało okazji do sprzedawania.
Śmiech to zdrowie
Jeśli jednak nie podejdzie się do zabawy zbyt ambicjonalnie, to jest ona w zasadzie? niesamowicie zabawna. Śmieszne przedmioty, ciekawi klienci i ich wymagania. Skupiając się na kontekście można stworzyć wiele komicznych sytuacji. Pod tym względem bawiłam się w tę grę naprawdę dobrze, chociaż cały czas w tle głowy kołatała mi myśl, że zwycięstwo zupełnie nie zależy ode mnie.
Utarg na koniec dnia
\”Lombard. Życie pod zastaw\” to prosta, bardzo losowa i lekka planszówka. Przypadnie do gustu miłośnikom telewizyjnej produkcji, ale też osobom, które niekoniecznie lubią cokolwiek ustalać podczas gry, a wolą za to płynną, zabawną rozgrywkę. Nie jest to niestety arcydzieło, jeśli więc macie jakieś większe wymagania w tym zakresie, możecie z pewnością narzekać na przesadną losowość i bardzo małe możliwości planowania swoich ruchów.
Dominika Róg-Górecka