Czasami wydaje mi się, że wiele osób dopadła chwilowa klątwa zapomnienia. Może znani w swoich czasach, później pogrążają się w mroku niepamięci i dopiero po wielu latach powoli wracają do naszej świadomości. Pojawiają się coraz to liczniejsze książki, albumy, nawet komiksy. Jakby minął okres kary, przymusowego milczenia i teraz możemy przyjrzeć się im na nowo. Mija czterdzieści lat od śmierci Tamary Łempickiej, a ja dopiero teraz dowiaduję się, jak ciekawą osobą była. Czy tylko ja mam wrażenie, że było o niej cicho? No cóż, chyba dopiero teraz obyczaje rozluźniły się na tyle, że możemy bez pruderyjnego wstydu poznawać historię tej znanej malarki z okresu art deco.
Urodziła się pod sam koniec wieku XIX w zamożnej mieszczańskiej rodzinie. Od najmłodszych lat miała silny charakter i nawet chwytami poniżej pasa umiała osiągnąć to, co chciała. Dosyć młodo wyszła za mąż za krewnego Norwida, ale niestety rosyjska rewolucja zburzyła kruchą bańkę jej bezpiecznego świata. Z drugiej strony trauma męża oraz emigracja stała się katalizatorem jej rozwoju. Paryż to idealne miejsce, by malować, a że Łempicka nie zawsze była orędowniczką prawdy? Ta powieść biograficzna to idealna forma, by poznać życie tej niepokornej kobiety, która nie wstydziła się swojej seksualności, wiedziała, czego chce, a przyszło jej żyć w ciekawych czasach.
Przyznam się szczerze, że nie jestem fanką stylu art deco, chociaż w mieście nieopodal mamy sporo budynków nazywanych perełkami art deco to ja, chociaż coś tam doceniam jeszcze w architekturze, tak malarstwo zupełnie mnie nie kręci, ale ja nie muszę być wielbicielką danego stylu w sztuce, by chcieć wiedzieć więcej o danym artyście. Wydaje mi się, że nie polubiłabym Łempickiej jako osoby, na pewno by mnie drażniła, ale nie można jej odmówić ciekawego życia, oddania sztuce. W końcu to szukanie własnego stylu, tego, co ją totalnie odda. No a życie miłosne? No wow, no działo się dużo, tylko czy Łempicka była kobietą szczęśliwą? Odnajdźcie odpowiedź na to pytanie w książce. Warto przeczytać! Mogę być trochę nieobiektywna, bo jeżeli powieść jest napisana dobrze i z pomysłem, to jestem niemalże bezkrytyczna, a tutaj naprawdę nie mogę się za bardzo czepiać. Mnie wciągnęła tematyka i opis tych barwnych, chociaż przecież strasznych czasów. Cieszę się, że coraz więcej mówi się o kobietach malarkach, liczę, że dzięki temu uważniej przyjrzę się temu stylowi w malarstwie.
Katarzyna Mastalerczyk