W byłej Jugosławii, we Florencji, żyje pisarz, poeta i tłumacz, człowiek który nie ma pojęcia, że istnieję, że jego książka sprawiła, że zabrakło mi słów. Być może tylko zaschło mi w gardle, to się zdarza, ale mam wrażenie, jakby to on zabrał wszystkie litery i umieścił je w \”Sabo się zatrzymał\” – książce, która porusza coś nie do opisania.
Samej ciężko jest mi pisać o emocjach, często próbowałam i za każdym razem nie mogłam zrozumieć czego mi brakuje. Poniekąd twórczość Oto Horwata okazała się więc dla mnie ulgą. Były bowiem chwile, w których sama zastanawiałam się jak żyć po śmieci. I mimo że dalej nie znam odpowiedzi na własne pytania, najwyraźniej możemy jedynie utożsamiać się z przeżyciami drugiej osoby, poprzez minieseje autora, w narracji mężczyzny, który stracił swoją ukochaną, zbliżyłam się do zrozumienia jaką wartość stanowi życie.
Książka liczy niecałe 160 stron, które wręcz ociekają wspomnieniami i zawartymi w nich uczuciami podmiotu lirycznego do zmarłej żony. Postać dziennika żałobnego zabiera nas w mroczne zakamarki ludzkiego postrzegania. Bohater opowiada o wyidealizowanych chwilach spędzonych ze swoją kobietą. Wydobywa ze swojej pamięci impresjonistyczne obrazy dostrzeżone w krótkich momentach ich wspólnego życia. Innym znów razem opisuje krótkie epizody, których czas chciałby zatrzymać na zawsze. Mężczyzna dzieli się każdą błahostką, wszystkim co składało się na osobę jego żony: wiedzą o jej rodzinie, ulubionych utworach muzycznych, planach, chwilach, relacjach z rodzicami, dosłownie wszystkim. Czytając tę książkę, ma się wrażenie, że autor zbudował pomnik ku czci kogoś, kogo przykrył pod fikcyjną postacią. Tak bardzo jest to prawdziwe.
\”Wszystko brzmi jak Requiem aeternam. Znam na pamięć każdą sekundę, przypominam sobie, jak unosiła głowę, żeby lepiej słyszeć daną sekwencję, jak niewidzialną batutą podawała takt ulubionych melodii, jak rozkoszowała się dźwiękami. Znam to na pamięć, tylko to, poza tym mam pustkę w głowie. Im jest mi gorzej, tym jest mi lepiej. W im głębszej rozpaczy się taplam, tym dłużej istnieć będzie moja miłość. Tak sobie wmawiam. Czasem jednak nachodzi mnie zwątpienie, że gdybym kochał ją naprawdę, leżałbym teraz przy niej w lakierowanej trumnie (…)\”
\”Sabo się zatrzymał\” nie jest lekturą lekką, nie zadowoli osób szukających czegoś niezobowiązującego. Należy do niej podejść z wielką ostrożnością, zawiera niemal intymne, pełne miłości przeżycia, wzruszające refleksje i ogrom sprzecznych emocji osoby, która straciła najbliższego sercu partnera. Droga żałobnika przeprowadza nas przez bunt, brak akceptacji, negację i strach przez zapomnieniem. Na te wszystkie bodźce należy znaleźć siłę i do tego właśnie ogromnie Was zachęcam.
Oliwia Bajor