Jedni mają w życiu szczęście i omijają miejsca, w których skrywa się pech i zło. Inni w środku nocy zapuszczają się w leśne głębiny, sami. Nie powinni tego robić.
Pewnej nocy z terenu ośrodka, na którym trwał obóz młodzieżowy, oddala się grupka nastolatków. Dwoje z nich w lesie szuka intymności. To oni będą świadkami morderstwa dokonanego na czwórce dzieciaków z tego samego obozu. Gdy światło dnia ujawnia nocne wydarzenia, nie wszystko się zgadza. Liczba zaginionych osób nie współgra się z ilością odnalezionych ciał. Jedną z brakujących jest Camille, siostra Paula Copelanda, który był opiekunem na tymże obozie i równocześnie jedną z dwóch person, słyszących krzyki tamtej nocy. Śledztwo niewiele daje, a wciąż kołaczące się pytania, nawet dwadzieścia lat później spędzają sen z powiek prokuratora Copelanda, który żyje nadzieją, że jego siostra jednak żyje. Pojawienie się ciała mężczyzny zaginionego lata temu, na nowo ożywia tę sprawę. Co się stało w głębi lasu? Czy Camille żyje? Czy matka rodzeństwa zaginęła przypadkiem?
Harlan Coben to chyba jeden z niewielu pisarzy mogących pochwalić się sporą ilością ekranizacji swoich dzieł. Jedni go uwielbiają, inni nienawidzą. Jak jest w przypadku powieści W głębi lasu?
Osobiście przeczytałam większość tytułów, które ukazały się spod pióra Cobena i zawsze miło wspominam czas im poświęcony. Bywają w jego dorobku powieści znakomite, jak i takie z mniejszym polotem, zawsze jednak osiągają jakiś stały poziom. W głębi lasu przykuło moją uwagę opisem i obietnicą tajemnic z gatunku tych, których nie warto się dokopywać. To pierwsza powieść autora po dość długiej przerwie. Z ciekawością przewracałam kolejne strony, zatapiając się w historii, której świadkiem był las. Wydarzenia sprzed lat są tylko ułamkiem opowieści, która skryła się na kartach tej historii. Doczesne wydarzenia przesycone są większą tajemnicą, dramatami i bólem. Jakie odpowiedzi uzyska Copeland, gdy sprawa sprzed lat powróci w najmniej oczekiwanym momencie?
W głębi lasu to ciekawy pomysł na fabułę oraz dopracowana kreacja postaci. Szczególnie charaker prokuratora Copelanda przyciąga uwagę czytelnika. Coben jest mistrzem w swoim fachu, wie jak przekonać odbiorcę do lektury, nawet jeśli czasami jej fragmenty mogą się nam dłużyć. Napięcie, tajemnice i niedopowiedzenia to podstawa tej historii. Każdy element składa się w logiczną całość. Zaskakujące zakończenie idealnie współgra z tłem opowieści i jej poszczególnymi składowymi.
Poszukiwania żywych czy martwych?
Coben uwielbia bawić się z czytelnikiem w kotka i myszkę. Raz podrzuca poszlaki wskazujące na poszukiwania żywych, innym razem martwych. Do samego końca nie wiesz, w którym kierunku zaprowadzi cię dana historia i czy jej finał okaże się zaskakujący. Opowieść prowadzona jest w sposób liniowy, co wymusza na czytelniku podążanie za historią, jednak mnogość wątków skutecznie zabija nudę i przyspiesza proces czytelniczy. Intrygujące zwroty akcji i głębia postaci wpisują się świetnie w moje wymagania co do thrillerów.
Autor umiejętnie mami, podpuszcza i pokazuje, jak wiele jesteśmy w stanie ukryć. Każda z postaci ma dwa oblicza, kto więc jest winny zbrodni sprzed lat? W głębi lasu czyta się szybko i zapartym tchem. Lepiej przygodę z tą historią zacząć od książki, która o wiele bardziej skupia się na tym, co tu i teraz, ale i łatwiej pochłania czytelnika. Serial obejrzałam z ciekawości i stanowi on ciekawe uzupełnienie historii, jednak osadzony w zupełnie innym miejscu nie robi już takiego wrażenia, co pierwowzór. Coben ponownie pokazał, dlaczego wciąż jest cenionym twórcą gatunku. A czy lepiej, czy gorzej wypada ta historia na tle innych, nie mnie to oceniać. Jako całokształt powieść warta jest poznania.
Marta Daft