W życiu bardzo cenię szczerość i poczucie bezpieczeństwa. Nie wyobrażam sobie znaleźć w takiej sytuacji jak Fiona Lawson, bohaterka książki Na progu zła. Ciężko mi również postawić się na miejscu Brama. To, co ich spotkało, jest przestrogą dla każdego z nas-trzeba uważać, komu się ufa. Warto też dobrze przemyśleć każdą decyzję, bo gdy raz dokonamy niewłaściwego wyboru, nasze życie może momentalnie zmienić się w pasmo nieszczęść.
Dramat głównych bohaterów powieści jest właśnie wynikową kilku nierozsądnych decyzji, które pociągają za sobą całą lawinę kłamstw, sekretów i pochopnych działań. Aż w końcu jest już za późno. Przekonuje się o tym Fiona, która pewnego dnia wraca z kilkudniowego romantycznego wyjazdu i zastaje pod swoim domem firmę przeprowadzkową. Kiedy wchodzi do środka, z przerażeniem odkrywa, że cały jej dobytek zniknął. Jacyś obcy ludzie twierdzą, że teraz to ich dom. Nowi lokatorzy przedstawiają kobiecie wszystkie dokumenty dotyczące transakcji. Zrozpaczona Fiona próbuje dodzwonić się do męża, ale ten nie odbiera. Co się stało z Bramem? Co się stało z domem, na który wiele lat ciężko pracowała i który pielęgnowała jak największy skarb? Kobieta powoli zdaje sobie sprawę z tego, że jej życie właśnie popadło w ruinę i ciężko będzie wygrzebać się spod gruzów.
Louise Candlish stworzyła niesamowitą historię, która angażuje czytelnika już od pierwszych stron i trzyma w napięciu do samego końca. Co ciekawe, akcja nie pędzi na łeb, na szyję-autorka dość leniwie odsłania przed odbiorcą poszczególne karty. Jednak to właśnie aura tajemniczości, niedopowiedzeń sprawia, że z niepokojem oczekujemy na rozwój wydarzeń, a wreszcie na rozwiązanie całej zagadki. Poza tym zarówno pomysł na fabułę, jak i jego realizacja zasługują na wielkie brawa. Całość jest bardzo przemyślana i wbrew pozorom dobrze uporządkowana. Tak, by czytelnik stopniowo zbliżał się do prawdy.
Narracja zastosowana w książce jest dość nietypowa. Z jednej strony mamy rozgrywający się dramat związany ze sprzedaży domu widziany okiem Fiony. Z drugiej-zapiski Brama, dzięki którym można śledzić przebieg wydarzeń z jego perspektywy. Trzecim elementem jest podcast Ofiary, w którym bohaterka dwa miesiące później opowiada o swoich przeżyciach, a przy okazji zwierza się z różnych małżeńskich sekretów. Przyznam, że początkowo nie trafiła do mnie taka forma narracji. Kiedy jednak wciągnęła mnie historia tych dwojga ludzi, przestało mi to przeszkadzać. Wręcz przeciwnie, zaczęłam doceniać fakt, że mogę poznać obie strony medalu i obserwować, jak decyzje Fiony i Brama oddziałują wzajemnie na życie ich obojga.
Przyznam, że największe wrażenie zrobiła na mnie postać Brama. Z zaciekawieniem i niepokojem śledziłam jego poczynania, które szczegółowo opisywał w pliku tekstowym. Jego sytuacja wbrew pozorom okazała się dużo bardziej skomplikowana i tragiczna niż przeżycia Fiony. Całą sobą odczuwałam jego rozterki, wątpliwości, strach i złość. Doświadczenia Brama uzmysławiają czytelnikowi, że nic nie jest czarno-białe, że czasem to, co wydaje się oczywiste, może być okryte grubą warstwą pozorów.
Gdzieś w drugiej połowie lektury pomyślałam, że chyba znam już zakończenie. Dumna z rozwiązania zagadki pędziłam przez kolejne strony, by w końcu potwierdzić swoje przypuszczenia. Z jednej strony czułam się odrobinę zawiedziona, że tak szybko rozgryzłam plan autorki. Z drugiej-byłam zadowolona i podekscytowana faktem, że umiejętność logicznego myślenia mam opanowaną. Wtedy na samiusieńkim końcu autorka zrobiła coś, czego kompletnie się nie spodziewałam. Te ostatnie słowa Brama Lawsona zmieniły dosłownie wszystko, a cała moja duma i zadowolenie uleciały, ustępując miejsca oszołomieniu i przerażeniu.
Cieszę się, że sięgnęłam po thriller Na progu zła. To historia inne niż wszystkie, w której pierwsze skrzypce gra niepokój i strach, ale nie ten wywołany krwawymi scenami zbrodni. Prawdziwą grozę budzą tutaj wydarzenia, które rozgrywają się między dwojgiem zwyczajnych ludzi. Wydarzenia, które mogłyby dotknąć każdego z nas. Książka uzmysławia czytelnikowi, że jeden niewłaściwy ruch może pociągnąć za sobą całą lawinę, której nie sposób zatrzymać. Gorąco polecam miłośnikom gatunku i wszystkim, którzy szukają ciekawej i dobrze skrojonej lektury na kilka wieczorów.
Monika Halman