Mówi się, że dom to tak naprawdę nie miejsce, a ludzie, którzy go tworzą. Mimo tego są takie przestrzenie, w których czujemy się lepiej lub gorzej, są takie mieszkania czy domy, do których moglibyśmy wprowadzić się niemal od razu oraz takie, w których zupełnie siebie nie widzimy. I nie jest to zależne od nazwiska projektanta wnętrz czy marek zgromadzonego we wnętrzu wyposażenia, ale wyjątkowej atmosfery, która skłania nas do tego, by rozsiąść się wygodnie w fotelu i zrelaksować.
Tina Wagner wciąż szuka dla siebie takiego miejsca, szczególnie że nadal mieszka z rodzicami, a choć są kochającą się rodziną, to jednak chciałaby się usamodzielnić. Właśnie skończyła trzydzieści lat, najlepsza zatem pora na odcięcie pępowiny, podejmowanie własnych decyzji i ryzyka. Pomyśleć tylko, że mogłaby już być mężatką, tymczasem nie dość, że nie ma swojego kąta, to jeszcze nie ma nikogo, kto by ją pokochał. Praca w redakcji co prawda daje jej satysfakcję i dochody, są one jednak zbyt małe, by mogła samodzielnie się utrzymać.
Nic zatem dziwnego, że wykorzystuje nadarzającą się okazję, by pomieszkać, choć kilka dni w domu pozostawionym przez “przyszywaną” ciotkę. Ciotka Janina była zawsze autorytetem dla Tiny, szczególnie że jak na artystkę przystało, była kobietą interesującą i tajemniczą, ale przede wszystkim wyzwoloną i kochliwą. Jako aktorka teatralna przez wiele lat pracowała poza granicami kraju, a wówczas kontakt mocno się rozluźnił, zajęci swoim życiem rodzice Tiny, a i ona sama, nie śledzili kariery Janiny. Jednak mimo iż wiele lat się nie widzieli i nawet nie byli świadomi, że wróciła do Polski, to jednak jej śmierć w wypadku samochodowym była szokiem i wypełniła ich serca smutkiem.
Nikt jednak nie przewidział, iż tuż po śmierci Janiny, na adres Wagnerów przyjdą klucze do domu, w którym Janina mieszkała w ostatnich latach. Dom usytuowany w maleńkim miasteczku w Beskidach zupełnie nie kojarzy się ze światowej klasy aktorką. To właściwie zrujnowany młyn z dobudówką, pełniącą funkcję mieszkalne. Tina, mająca dość elastyczną pracę, którą może wykonywać również zdalnie, decyduje się wyruszyć w podróż, by uporządkować rzeczy ciotki, ale tak naprawdę, by pobyć sama ze sobą i wreszcie dowiedzieć się, czego tak naprawdę pragnie.
Docierając na miejsce, nie spodziewała się jednak zrujnowanych zabudowań, a także klimatycznego i sielskiego, ale zupełnie niepasującego do ciotki wnętrza. Być może to dla przeciwwagi, po wielkomiejskim szyku, Janina postawiła na prostotę i wyroby rękodzielnicze, uzupełnione tylko plakatami z jej występów. Tina jest zafascynowana wnętrzem, ale i życiem ciotki w ostatnich latach – jak to się stało, że Janka wynajęła ten stary młyn i uczyniła go swoim domem? Czy w jej życiu była jakaś tajemnica?
Zamieszkanie Tiny w domu ciotki zbiega się z nowymi znajomościami, dziwnymi wydarzeniami w życiu kobiety. Spotkany przypadkiem motocyklista, który na dodatek spontanicznie wręcza jej swoją kurtkę, ginie w wypadku, choć sądząc po jego zachowaniu, Tina podejrzewa samobójstwo. Na miejscu zdarzenia Tina poznaje mężczyznę, początkowo bez celu i imienia, a ich drogi będą jeszcze się przeplatały. Na dodatek wokół niej skupia się grupa kobiet, która, choć teoretycznie spotyka się na ćwiczenia, to tak naprawdę czerpie od siebie pozytywną energię. Mimo tych wszystkich zawirowań Tina coraz lepiej czuje się w domu ciotki, zjednoczona z otaczającą ją naturą, robi nawet plany dotyczące pozostania tu na dłużej. Wtedy jednak pojawia się Bartek, mężczyzna, z którym rozstała się tuż przed ślubem. Ich miłość wybucha na nowo, okazuje się też, że chciałby do Tiny wrócić. Tyle tylko, że chce tak naprawdę związku na jego zasadach…
Jak zakończy się ta historia? Jakie tajemnice skrywa stary dom? Jakie tajemnice skrywała Janina? Czy wypadek motocyklisty rzeczywiście był samobójstwem? Kim tak naprawdę jest Marcin? Czy Tina odnajdzie najważniejszą prawdę – o sobie samej? Na te wszystkie pytania, jak i na wiele innych pojawiających się w trakcie lektury pt. “Kwietniowe deszcze, słońce sierpniowe” znajdziemy odpowiedzi na kartach tej wyjątkowej książki. Opublikowana nakładem Wydawnictwa Zysk i S-ka pozycja autorstwa Izabeli Skrzypiec-Dagnan to wyjątkowa opowieść o życiu, miłości, nadziejach, tajemnicach, która zachwyci wszystkich wymagających czytelników.
Tym, co zwraca szczególną uwagę, jest przepiękny, poetycki wręcz język autorki, który sprawia, że opisy stają się plastyczne, działające na naszą wyobraźnię, a cała fabuła na tyle realistyczna, że czujemy się bezpośrednimi uczestnikami wydarzeń. I nie wiem, jak wy, ale ja z chęcią wprosiłabym się do tego niezwykłego domu na zieloną herbatę i ciasteczka upieczone przez Tinę, a także poćwiczyłabym z nią pilates i porozmawiała o życiu…
Justyna Gul