“Wspinaczka górska to długie okresy przeraźliwej nudy, przeplatane chwilami absolutnego przerażenia.” anonim
I kolejne spojrzenie na pasję wspinaczki wysokogórskiej za mną, zazębiło się z dotychczas poznanymi ujęciami, wzbogaciło je i nadało jeszcze inny wymiar. Tym razem zagłębiałam się w opowieść o kształtowaniu miłości do zdobywania gór nie w młodym, a w średnim wieku, kiedy wydawało się, że Vanessa O’Brien miała w pełni przetartą i ukształtowaną ścieżkę kariery zawodowej w świecie korporacji. Pełniąc wysokie stanowiska w renomowanych firmach, czuła się jak ryba w wodzie, zdobywała wyjątkowe kwalifikacje, umiejętności i doświadczenia. Wysokie zarobki i poczucie satysfakcji rekompensowały wkładany w pracę trud i poświęcenie. Kryzys na rynku sprawił, że została bezrobotną. Przyzwyczajona do pokonywania trudów, oswojona z pełną aktywnością, uzależniona od sukcesów, nie mogła długo trwać w bezruchu i zawieszeniu. Nieco przypadkiem, za sprawą podpowiedzi przyjaciół, wpadła na pomysł dokonania czegoś nowego, spektakularnego, diametralnie różnego od dotychczasowych osiągnięć. W marzeniach zakiełkowała myśl o stanięciu na najwyższym szczycie Ziemi.
Jako uparta i przedsiębiorcza osoba, zaczęła dokładnie planować drogę do spojrzenia na świat z Everestu. Precyzja, z jaką do tego podeszła była imponująca. Biznesowe kompetencje okazały się świetnym przygotowaniem do dni wypełnionych przygodami i eksploracją. Początkowo nie w pełni uświadomione pragnienie rozwinęło się w ekscytujący pomysł na życie. Od najniższego, laickiego i naiwnego szczebla, poprzez pokorę i naukę, do doświadczonej wspinaczki. Nie można było odmówić wytrwałości zrodzonej z pokonywania przeszkód, gotowości na mozolne i wyczerpujące ćwiczenia, na zdawanie testów cierpliwości i odporności psychicznej. Autorka dokładnie relacjonowała, jak wyglądały przygotowania i pokonywanie kolejnych szczebli w podróżniczym wielkim szlemie, czyli skompletowaniu Korony Ziemi oraz zdobycia bieguna południowego i północnego. Dokonała tych wyczynów w rekordowym czasie. I jeszcze, konsekwentne podejścia do skłonienia K2, aby pozwoliła na chwilę pojawić się na jej szczycie.
Ciekawie obserwowało się rozwijanie skrzydeł w szalenie wymagającej aktywności sportowej. Narracja przyjemna, gładko prowadziła po wspomnieniach, nie tylko w aspekcie gór i biegunów, ale również po sferze osobistej, trudnego dzieciństwa i nauki ufania ludziom. Sporo refleksji i przemyśleń, ukazywania mniej mistycznych aspektów wspinaczki. Liczyłam na więcej detali z obszaru samej techniki wspinania i wrażeń podczas wędrówki w chmurach, jednak książka była kompletna jako rozliczenie z przeszłością, ukazanie drogi osiągnięć, przełożenia doświadczeń z dzieciństwa i młodości na walkę o tożsamość, wyciągnięcia najlepszych przedsiębiorczych umiejętności i przełożenia na nowe cele w życiu. Potwierdziło się, że los fantastycznie daje nam szanse, niekoniecznie planowane i wyczekiwane, a zaskakujące i nadzwyczajne, pozwalające spełnić się w innym niż dotychczas wymiarze, sztuką jest je spostrzec, pochwycić i wykorzystać.
Izabela Pycio