Bardzo sobie cenię twórczość Aliny Białowąs, staram się regularnie zdobywać jej książki, bo autorka urzeka tematami, jakie porusza. Nie nastawia się (wbrew uroczym okładkom) na cukierkowe opowieści, ale często pisze o takich ciemnych obliczach życia, o dramatach o emocjonalnych problemach. To jest twórczość dojrzałej autorki, która nie chce pójść na łatwiznę, nie chce nas łudzić historią jak z bajki, nie obiecuje różowego happy endu, ale pokazuje także ciemne aspekty życie. Problemy w związkach i te problemy najtrudniejsze, jakie mamy same ze sobą.
Ewelina to bohaterka, którą trudno lubić, jest bardzo wybuchowa i prędka. W mgnieniu oka podejmuje decyzje, że odwiedzi męża w delegacji, ale równie nagle odkrywa, że mąż nie był z nią do końca szczery. Taka konstatacja nigdy nie oznacza nic dobrego dla małżeństwa, a że Ewelina ma skłonność do popadania w przesadę i uwielbia dramatyzować, zapowiada to wielką dramaturgię. Na szczęście kobieta nie jest sama, bliskie jej osoby chcą ją wyciszyć i ustabilizować oraz skłonić do spokojnej refleksji, jednak nic bardziej mylnego, Ewelina postanawia nurzać się w dramacie. Czy małżeństwo to wytrzyma, czy ktokolwiek jest w stanie jej jeszcze pomóc i przywrócić ją do pionu?
Trudno napisać dobrą książkę, w której bohaterka jest irytująca, sama nienawidzę takich charakterów, które tylko narzekają, uważają, że im jest najgorzej w życiu, popadają w skrajny egocentryzm. A tymczasem Alina Białowąs, pomimo że stworzyła bohaterkę, którą mamy ochotę potelepać, to jednocześnie napisała książkę, która przykuwa naszą uwagę, wciąga i naprawdę nie da o sobie zapomnieć. Pióro autorki jest dojrzałe, problemy są życiowe, a bohaterka nawet w tym egocentryzmie, z całym marudzeniem została realistycznie stworzona. Naprawdę jest to książka dobra na leniwy weekend, kiedy chcemy poczytać dobrą powieść obyczajową. Niewiele autorek pisze tak niespektakularne powieści pod względem zwrotów akcji, czy miejsca, w którym się rozgrywają, a jednocześnie kładą nacisk na emocje, na przemyślenia, na nietuzinkowych bohaterów, którzy zapadają nam w pamięć, nie tylko ze względu na wymyślne imiona.
Nie wiem, dlaczego przez jakiś czas zapomniałam o tej autorce, cieszę się, że Wydawnictwo Replika wydaje jej książki, bo warte są tego, cieszę się, że kiedyś dało jej szansę i miała szansę zaistnieć. Sięgnijcie też po inne książki Aliny Białowąs, jak również polecam po prostu powieści obyczajowe z Wydawnictwa Replika, do tej pory się raczej nie zawiodłam.
Katarzyna Mastalerczyk